tag:blogger.com,1999:blog-27090516642218935462024-03-18T21:22:11.029-07:00Bukfinker – blog literackiBukfinker to recenzje książek. Literatura piękna, gatunkowa, reportaże, eseje i poradniki pisania nie są mu obce. Bukfinker to też zupełnie osobiste zapisy wrażeń literackich, tagi książkowe i zapowiedzi wydawnicze.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-17778425357667646122016-09-24T06:45:00.000-07:002016-09-24T06:46:23.905-07:00Cytuję Virginię Woolf z jej „Esejów wybranych”<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwAKJb-1g2vBI7tBL14y-M5_utQaRpIi8gVpzSgHSonm_nYMvwlX3oPi_OYKh9zZtBQD7g0JXELI2gJ1EY4v09g8aWydfCHVU13uJd3bdIJ3XSN7-VX0NFYdPdTHe4Ek699Xo0gPxZkNw/s1600/books-1245690_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwAKJb-1g2vBI7tBL14y-M5_utQaRpIi8gVpzSgHSonm_nYMvwlX3oPi_OYKh9zZtBQD7g0JXELI2gJ1EY4v09g8aWydfCHVU13uJd3bdIJ3XSN7-VX0NFYdPdTHe4Ek699Xo0gPxZkNw/s640/books-1245690_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Virginia Woolf
urodziła się 134 lata temu w Londynie. Nigdy nie chodziła do
szkoły – razem z siostrą była uczona w domu przez rodziców,
miała też nieograniczony dostęp do wielkiej biblioteki ojca. W
wieku 22 lat rozpoczęła współpracę recenzencką z „The
Guardian”. Twórczość pisarki zdobyła popularność dopiero w
latach 60. XX wieku, gdyż wcześniej Virginia była traktowana jako
autorka zbyt trudna. Czemu, swoją drogą, trudno racji nie przyznać.
:)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Eseje wybrane”
– wybrane przez Romę Sendykę i Magdę Heydel – to takie
esejo-opowieści, w których występują bohaterowie. Dłuższe i
krótsze, rozgałęzione, dygresyjne, oparte na skojarzeniach
opowieści mistrzyni stylu. Jedna myśl potrafi tu pociągnąć za
sobą kilkanaście rozłożystych zdań. Nie tylko o książkach –
ich czytaniu, pisaniu i pisarzach – opowiada nam Virginia Woolf.
Autorka obserwuje też to, co nazywamy po prostu życiem. Opisuje
przejażdżkę samochodem, lot samolotem, pracę zawodową kobiet,
podróże, kino, zwierzęta, wystawy, wiece protestacyjne. Czytając
jej eseje, odświeżamy swój umysł, odchodzimy od schematów,
piękniejemy językowo. </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Woolf posiada
geniusz tworzenia sugestywnych obrazów, które natychmiast
wprowadzają czytelnika w temat, który chce omówić autorka. Zdań,
które sprawnie przeprowadzają czytelnika przez meandry myślenia
pisarki i otwierają przed nim niedostępne do tej pory widoki (także
te myślowe widoki, myślowe horyzonty).</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Eseje Woolf są
gęste, rozwlekłe i pełne detali – dlatego dla współczesnych
odbiorców mogą stanowić wyzwanie, mogą bardziej zmęczyć niż
zaintrygować. Ale przecież, gdy robisz coś ważnego, często
towarzyszy Ci zmęczenie. Gdy wspinasz się na szczyt góry, jesteś
zmęczony i zaintrygowany w równym stopniu. Zmęczenie nie sprawia,
że rezygnujesz z roli zdobywcy, traktujesz je jako nieodłączny
element wyprawy. <b>Warto przedzierać się przez lasy zdań razem z
Virginią Woolf, warto docierać do kresu podróży, do puenty tekstu
i „spoglądać” z tej puenty jak ze szczytu zdobytej góry. Świat
wygląda wtedy trochę inaczej, trochę jakby piękniej.</b></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br />
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhve2ML621fD4HIF5WOy8qu_fUIMv-iQj_t0AJZnPHhQmyjtMEV7QwNDM3TPHskXeSYOMOoSfkOShiALLM6eBH3HyM2Hrs3-jlzuee2rcJjYzAJnWz8eKfE2klfIdmCuazb6goxU4tBNkg/s1600/landscape-615429_1920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhve2ML621fD4HIF5WOy8qu_fUIMv-iQj_t0AJZnPHhQmyjtMEV7QwNDM3TPHskXeSYOMOoSfkOShiALLM6eBH3HyM2Hrs3-jlzuee2rcJjYzAJnWz8eKfE2klfIdmCuazb6goxU4tBNkg/s640/landscape-615429_1920.jpg" width="436" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">A teraz zgodnie z
tytułową obietnicą czas na dużą garść cytatów!</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Lubiłam tam
czytać. Podsuwało się do okna wyblakły fotel, światło przez
ramię padało na stronicę. Czasami przemieszczał się po niej cień
ogrodnika, który akurat ścinał trawę, w kaloszach, prowadząc
kucyka tam i z powrotem. […] Nic z tych rzeczy mnie wówczas nie
rozpraszało; jakimś sposobem, może dzięki temu, że okno było
otwarte, a książka, umieszczona na tle żywopłotu z eskalonii i
odległego błękitu, jakby wcale nie była książką, lecz częścią
tego pejzażu”. (s. 7, 8).</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Don Kichot jest
bardzo nudny. Jednak ta nuda nie ma w sobie owego letargu uśpionej
bestii charakterystycznego dla nudy wielkich ludzi. Oni zdają się
mówić: „Wykonawszy tak wielki wysiłek, jestem teraz senny i mam
zamiar chrapać, jeśli mi przyjdzie na to ochota”. Don Kichot nie
zawiera takiej nudy, ale pojawia się w nim nuda innego gatunku. Tu
opowiada się bajeczki dla dzieci. Oto siedzą w zimowy wieczór
wokół kominka dorosłe dzieci, kobiety przy kołowrotkach,
mężczyźni senni po całym dniu działania: „Opowiedz nam bajkę
– coś zabawnego – a także coś wytwornego – o ludziach takich
jak my, tylko że bardziej od nas nieszczęśliwych, albo znacznie
szczęśliwszych”. Posłuszny tej prośbie Cervantes, człowiek
miły i uczynny, snuje historie”. (s. 28)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Najczęściej
podchodzimy do książek z umysłami zamglonymi i niejasnymi,
wymagamy od beletrystyki, by była prawdziwa, od poezji, by była
kłamliwa, od biografii, by była pochlebna, od historii, by
odpowiadała naszym uprzedzeniom. Gdybyśmy umieli przy czytaniu
wyzbyć się tego rodzaju gotowych przekonań, to byłby wspaniały
początek”. (s. 34)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Przecież obok
regału z książkami, z prawej strony, jest otwarte okno, prawda?
Jakże rozkosznie jest przerwać czytanie i wyjrzeć na zewnątrz!
Jaka pobudzająca jest ta scena w swej nieświadomości,
nieistotności, nieustannym ruchu – źrebięta galopują po polu,
kobieta napełnia przy studni cebrzyk, a osioł podnosi łeb i wydaje
przeciągły, zgrzytliwy ryk”. (s. 38)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Ale ale – kto
czyta po to, by realizować cele, choćby najszczytniejsze? Czy nie
ma takich zatrudnień, którym oddajemy się tylko dlatego, że są
dobre same w sobie, i takich przyjemności, które same w sobie są
ostateczne? I czy czytanie przypadkiem do nich nie należy?”. (s.
45)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Prawdziwy
czytelnik jest bowiem zasadniczo młody, to człowiek ogromnej
ciekawości; pomysłowości; o otwartym umyśle i komunikatywności,
dla którego czytanie bardziej przypomina energiczny ruch na świeżym
powietrzu niż studia prowadzone w ukryciu”. (s. 47, 48)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Większość
pisarzy doświadcza czegoś podobnego. Oto pojawia się przed nimi
jakiś Brown, Jones czy Smith, by tym swoim uroczym i jakże nęcącym
głosikiem powiedzieć: „Chodź, spróbuj mnie złapać!”. No a
oni podążają za tym błędnym ognikiem, brną przez kolejne
tomiszcza, trawią na tej pogoni najlepsze lata, by w zamian otrzymać
zazwyczaj jakieś marne grosze”. (s. 69)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Najbardziej
interesująca na świecie jest dzisiaj Ameryka. […] najlepiej
różnicę między nimi a nami ilustruje taka oto obserwacja: my mamy
cienie, które się wleką za nami, oni – blask, który tańczy
przed nimi. I dzięki temu są najciekawszymi ludźmi n świecie –
patrzą bowiem w twarz przyszłości, a nie przeszłości”. (s.
212)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„A podczas pisania
tego tekstu zrozumiałam, że jeśli mam recenzować książki, to
muszę najpierw podjąć walkę z pewną zjawą. Zjawa ta była
kobietą, a kiedy poznałam ją bliżej, nazwalam ją imieniem znanym
nam z poematu – Anioł Domowego Ogniska. To ona stawała między
mną a arkuszem papieru, kiedy siadałam do pisania recenzji. Ona
mnie prześladowała, marnowała mój czas i dręczyła mnie tak, że
w końcu postanowiłam, że ją zamorduję”. (s. 278)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Kobiety i dzieci
są zatem głównymi szafarzami ducha komicznego, ponieważ ich oczu
nie zasnuwa obłok wiedzy, a ich umysłów nie zatykają teorie
wyczytane w książkach, dlatego też ludzie i rzeczy nadal jawią
się im w ostrości swoich konturów”. (s. 305)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Wykazujemy się
pewną bezczelnością, ale i ryzykanctwem, kiedy płacąc złotem i
srebrem, kupujemy sobie zwierzęta i mówimy, że do nas należą”.
(s. 401)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Który cytat
najbardziej Wam się podoba? A może macie własne, ulubione zdanie
Virginii Woolf? :)</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-27469703474501015552016-09-13T04:26:00.002-07:002016-09-13T04:29:28.180-07:00Twoje ciało mówi więcej, niż się spodziewasz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9C0-WKp7L2J4u3qTDXitT0CgjHyPHGddcAzfd00irypraYbfK6I9-j3vUWLCeR5kdnvYTS7uJVXDhIByAoT9tjplUnCqdQY8Yz-J5GwlZXnbmGJevgKaqWEQK1-h3kQONAKGTXkKW70g/s1600/M-%25C5%2581atka_KAMFORA-200-dpi-RGB-337x535.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9C0-WKp7L2J4u3qTDXitT0CgjHyPHGddcAzfd00irypraYbfK6I9-j3vUWLCeR5kdnvYTS7uJVXDhIByAoT9tjplUnCqdQY8Yz-J5GwlZXnbmGJevgKaqWEQK1-h3kQONAKGTXkKW70g/s640/M-%25C5%2581atka_KAMFORA-200-dpi-RGB-337x535.jpg" width="401" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;">Małgorzata
Łatka urodziła się w 1984 roku, studiowała na Uniwersytecie
Jagiellońskim i Rolniczym. Jej debiutancka powieść, „Podpowiedź
serca” wydana w 2015 roku, jest powieścią obyczajową. Natomiast
w przypadku „Kamfory” mamy do czynienia z kryminałem – bardzo
dobrym i wciągającym.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;">W
jednym z <b>krakowskich parków</b> zostaje znalezione zmasakrowane ciało.
Jest to już trzecia kobieta zabita poprzez zadane ostrym narzędziem
ciosy i porzucona w parku. Mijają miesiące, a nadal nie wiadomo,
kto jest mordercą. Komisarz Jakub Zagórski pracuje nad sprawą z
dużym zaangażowaniem. Niestety ze względu na to, że zabójca
należy do inteligentnych i zorganizowanych przestępców, nie
pozostawia po sobie żadnych śladów. Stąd też po mieście krąży
stworzony przez dziennikarzy przydomek mordercy – Kamfora.
Zwierzchniczka komisarza, mocno zdenerwowana przedłużającym się
śledztwem, zleca Zagórskiemu skontaktowanie się z <b>Leną Zamojską,
specjalistką od mowy niewerbalnej</b>. Czy wiedza Zamojskiej pomoże w
schwytaniu psychopaty?</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></div>
<div style="border: none; line-height: 150%; margin-bottom: 0.53cm; padding: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;">Pomysł
pisarki na wprowadzenie do powieści kryminalnej zagadnienia
komunikacji pozawerbalnej jest bardzo oryginalny. Ciałem
porozumiewamy się inaczej niż słowem – nieświadomie, dlatego
też mowa ciała może zdradzić nam prawdę o naszym rozmówcy,
dopowiedzieć nam to, co on przemilczał. Małgorzata Łatka przemyca
w „Kamforze” wiele informacji dotyczących komunikacji
niewerbalnej. Możemy dowiedzieć się, co to są <b>emblematy,
przecieki, gesty autoadaptacyjne czy ilustrowanie</b>. Większość z nas
łudzi się, twierdząc, że umie rozpoznać kłamcę. Niestety
zdobywanie faktycznej wiedzy na temat mowy pozasłownej nie jest
procesem szybkim i prostym, wymaga raczej dość długiej i
intensywnej nauki.</span></span></div>
<div style="border: none; line-height: 150%; margin-bottom: 0.53cm; padding: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;">W
powieści Łatki pojawiają się wątki społeczno-obyczajowe i
potraktowany subtelnie wątek zauroczenia. Na szczęście nie
dominują one nad kryminalną intrygą i są wprowadzone przede
wszystkim w celu nakreślenia przeszłości głównych bohaterów.
Ważnymi motywami przewijającymi się w książce są zaufanie i
bezpieczeństwo. Powieść też dość skutecznie ostrzega przed nie
do końca odpowiedzialnym korzystaniem z portali społecznościowych.</span></span></div>
<div style="border: none; line-height: 150%; margin-bottom: 0.53cm; padding: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="color: #444444;">W
„Kamforze” nie znajdziemy niezręczności językowych,
stylistycznych ani wymuszonych, sztucznych dialogów. Jest to
kryminał zapewniający świetną rozrywkę i całkowite oderwanie od
rzeczywistości. Muszę przyznać, że naprawdę mnie wciągnął.
„Kamfora” to pierwsza pozycja z serii o Lenie Zamojskiej, nie
mogę się już doczekać kolejnej.</span></span><br />
<br />
<span style="color: #444444; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Recenzja powstała we współpracy z portalem</span></div>
<div style="border: none; margin-bottom: 0.53cm; padding: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtsiirMumtx6uKMS-ubLFkJJsrtB4sSINHnO0pL2NWsWnmtsDwHpzzL1Z82TnlhlEV6sFcSYGg-I6M-g860B1W3YeMSdgM-Opr0Xke7KeQVPu-LY1uNFzDeNZz76U0xM7A2u9j9BRV_fs/s1600/lc_logo.jpg" imageanchor="1" style="font-size: x-large; line-height: 150%; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="95" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtsiirMumtx6uKMS-ubLFkJJsrtB4sSINHnO0pL2NWsWnmtsDwHpzzL1Z82TnlhlEV6sFcSYGg-I6M-g860B1W3YeMSdgM-Opr0Xke7KeQVPu-LY1uNFzDeNZz76U0xM7A2u9j9BRV_fs/s400/lc_logo.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-13659914926866294342016-09-06T10:24:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.172-07:00Zło czai się za rogiem historii. „Ósme życie (dla Brilki)”. Tom 1, Nino Haratischwili<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTLZPFCdwijyf10GQfFwcwIPjJ0Bcw8Ur7_tUWpellHN3Hp3f9KdgYEbN2kU7tJxoDIPFueBkY2AHRu2JvlVgpxmxAHXCZMjtlbCd-lwA5gmP9SoD49Q8e_a38pgp9G3G75AMa5IN-wNQ/s1600/georgia-999197_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTLZPFCdwijyf10GQfFwcwIPjJ0Bcw8Ur7_tUWpellHN3Hp3f9KdgYEbN2kU7tJxoDIPFueBkY2AHRu2JvlVgpxmxAHXCZMjtlbCd-lwA5gmP9SoD49Q8e_a38pgp9G3G75AMa5IN-wNQ/s640/georgia-999197_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Jesteś
czarodziejskim dzieckiem. Przedrzyj się przez niebo i chaos,
</span><b style="line-height: 150%;">przedrzyj się przez nas wszystkich, przedrzyj się przez te wersy</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">,
przedrzyj się przez świat duchów i świat realny, przedrzyj się
przez powrót miłości i wiary, </span><b style="line-height: 150%;">skróć odległość, która zawsze
oddziela nas od szczęścia</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">, przedrzyj się przez los, który nie był
losem. Przedrzyj się przeze mnie i przez siebie."</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Autorka
</span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">„Ósmego życia”</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> to 32-letnia kobieta z Gruzji. Mieszka jednak w
Niemczech, tam pisze, tam żyje i tam została uznana za odkrycie
literackie ostatnich lat. Czy rzeczywiście pisarka i jej twórczość
jest taka niezwykła? I tak, i nie. Ja twierdzenia typu: odkrycie
roku, odkrycie dekady, itp. najczęściej traktuje po części jak
„marketingowe wirusy”, które rozsyłają wydawnictwa, by zarazić
jak największą liczbę osób pragnieniem przeczytania książki
wychwalanego autora, a po części jak prawdę. Bez wątpienia
powieść </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">Nino Haratischwili</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> to bardzo dobra pozycja, nie wiem, czy wybitna. Dla mnie trochę
za dużo w niej wątku obyczajowego, ale czy to jej wada? Dla mnie tak, dla innych – nie wiem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Punktem
wyjścia opowieści jest ucieczka trzynastoletniej Brilki do Wiednia.
Nica Jaszi, ciotka Brilki od tego momentu rozpoczyna snucie historii
opowiadającej dzieje ich rodziny począwszy </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">od 1900 roku</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">, czyli od
chwili przyjścia na świat Stazji. Stazja to prababcia Nici i córka
gruzińskiego fabrykanta czekolady. Czekolada to element magiczny,
lejtmotyw powieści. Skosztowanie gorącego, gęstego, czekoladowego
napoju przynosi wielką rozkosz i zapomnienie, niestety zbyt wielką, by
pozostała bezkarną przyjemnością. To smakołyk o niebiańskim
smaku, za którego spróbowanie wymierzana jest przez los kara.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Wiele
jest w „Ósmym życiu” </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">namiętności</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> – niszczącej relacje i
poszczególne ludzkie życia, namiętności tych, którzy znajdują
się u władzy i tych, którzy liczą na to, że kiedyś będą
władzę posiadać. </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">Historia</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">rodziny Jaszich</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> jest porażająca, a
zarazem wiarygodna; dzieje rodu ściśle i
boleśnie splatają się z krwawym biegiem powszechnej historii
XX-wiecznej Gruzji i Rosji. To zazębienie rwie losy ludzkie, strzępi
marzenia, kąsa tak krwawo, że z ludzi pozostają puste ciała
wyzute ostatecznie z uczuć i pragnień. To ciała z umarłymi
duszami wewnątrz. Niektórzy z członków rodziny Jaszich dadzą się
zwodzić mglistym, politycznym ideom, stają się osobami
jednocześnie oszukanymi przez państwowe władze i oszukującymi
swoje rodziny. Mimo że jedynymi autentycznymi postaciami są <b>Beria i
Stalin</b>, to fikcyjni bohaterowie również sprawiają wrażenie osób autentycznie żyjących – nie są szt</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">ucznymi marionetkami,
ich wizerunki są bardzo wiarygodne.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBTrVmI_ImpUxaVEjaBN0jBi2dCCnGz-llJuapQpu14oOdxoN1BmatpDzsZ9dXmE6W8dUS2ud_8hs7wHDEjUo8T-2_zhJ7I6Usi6o5BYVmsYuOio-XqH30TeMHny3AAEY4SA13QBi48lQ/s1600/8zycie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBTrVmI_ImpUxaVEjaBN0jBi2dCCnGz-llJuapQpu14oOdxoN1BmatpDzsZ9dXmE6W8dUS2ud_8hs7wHDEjUo8T-2_zhJ7I6Usi6o5BYVmsYuOio-XqH30TeMHny3AAEY4SA13QBi48lQ/s640/8zycie.jpg" width="417" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Powieściowa
wędrówka przez życia członków rodziny Jaszich jest prowadzona z
kobiecej perspektywy; obserwujemy szaleństwo XX wieku z punktu
widzenia silnych kobiet. Ogromne liczby zamordowanych,
ofiar systemu komunistycznego i faszyzmu są dla nas głównie
faktem, „suchym” stanem rzeczy, widzimy abstrakcję liczb, a nie
konkret osób. Nino Haratischwili poprzez fikcyjną (choć
prawdopodobną) historię Jaszich pokazuje nam to, co osobiste,
pokazuje ludzi z krwi i kości z podobnymi do naszych emocjami i
pragnieniami; ludzi, którym przytrafiają się zdarzenia absolutnie
niewyobrażalne w swoim okrucieństwie. </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">Powieść pisarki staje się
lustrem dla psychopatycznych stanów XX wieku.</b></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Ósme życie” zadaje znane nam pytania. Są to pytania o granice: granice
zła, bólu, cierpienia, moralności i nadziei. </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">Powieść odbija się
czkawką tych właśnie pytań, na które odpowiedź nie istnieje.</b></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Książka Haratischwili to pozycja o wciągającej fabule, klasyczna w formie, pozbawiona formalnych i językowych eksperymentów. Na pewno sięgnę
po jej drugi tom.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-84931497373648992492016-08-30T12:43:00.000-07:002016-09-13T03:33:31.846-07:00Katarzyna Bonda, „Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania”<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipHBOckarf12Kg70MXBv-ROQGM-p65UjIfzEAF-OdHsclRJ1Nox86OmUYXbsG2C884GH7CsmeF5GGhGKZmmlSx4GwFEW2jWmp-rCrAbhUXLgsNtt1DD0FKF-aP7Ox3_58xzWNCsWJ2sdI/s1600/typewriter-801921_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipHBOckarf12Kg70MXBv-ROQGM-p65UjIfzEAF-OdHsclRJ1Nox86OmUYXbsG2C884GH7CsmeF5GGhGKZmmlSx4GwFEW2jWmp-rCrAbhUXLgsNtt1DD0FKF-aP7Ox3_58xzWNCsWJ2sdI/s640/typewriter-801921_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Przez ponad trzynaście lat trenowałam pióro w prasie. […]
Kiedy osiągnęłam dziennikarski szczyt i powinnam była odcinać
kupony od swojej kariery, zniszczyłam wszystko i odeszłam donikąd,
żeby wreszcie robić to, o czym zawsze marzyłam: pisać książki.”
(s.12)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Katarzyna Bonda dopięła swego: pisze książki, a dokładniej
powieści kryminalne; fakt, że są to powieści kryminalne, a nie
kryminały, jest istotny. Do tej pory przeczytałam „Florystkę”
i „Tylko martwi nie kłamią”, ale mam zamiar wygospodarować
kiedyś trochę czasu na przeczytanie tetralogii kryminalnej „Cztery
żywioły Saszy Załuskiej”. Bonda, gdy już rzuciła pracę jako
uznana dziennikarka, wytrwale poznawała tajniki warsztatu
pisarskiego, czyli narzędzia, którymi posługują się pisarze, by
ich powieść nie składała się z mniej lub bardziej chaotycznie
rozrzuconych elementów, ale była konstrukcją dopracowaną. Moje
czytelnicze doświadczenie z prozą pisarki potwierdza, że opanowała
ona warsztat do perfekcji. Natomiast z wywiadów z autorką
dowiedziałam się, że zanim jeszcze zasiądzie za ekranem
laptopa, by pisać, tworzy precyzyjne plany, w których rozpisuje
poszczególne sceny, a także kwestionariusze bohaterów. Pozwala jej
to zapanować nad całym bałaganem, jakim jest jeszcze niestworzony,
będący początkowo jedynie kruchą ideą, świat powieści.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Dlatego
też nie powinno nas dziwić, że w jej poradniku, „Maszynie do
pisania” znajdziemy właśnie rady dotyczące rzemiosła
pisarskiego. Zadziwia jak wiele spraw trzeba przemyśleć i
dopilnować zanim wystuka się na klawiaturze pierwsze zdanie swojej
pierwszej powieści. Bonda daje nam do rąk narzędzia. Czy cokolwiek
z nimi zrobimy to już nasza sprawa, sprawa naszej samodyscypliny i
pracowitości. Tych, którym pozostały resztki wiary w dotyk muzy,
autorka próbuje otrzeźwić, zaś tym, którzy potrafią godzinami
ślęczeć nad pustym monitorem z migającą kreską, daje przykłady
inspiracji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Kurs
Katarzyny Bondy dotyczy oczywiście klasycznego typu powieści z
rozbudowaną, linearną fabułą. Pisarka pomaga w stworzeniu
psychologicznie wiarygodnych bohaterów, zbudowaniu przemyślanego
świata przedstawionego i wybraniu typu narracji. Przypomina, że
dialog to mowa potoczna, a więc język raczej niepracujący na
najwyższych rejestrach. Zwraca uwagę na kontrę odgrywającą
bardzo istotną rolę na każdej płaszczyźnie dzieła. Bez treningu
nie ma mistrza, dlatego też najbardziej ambitni mają okazję
wykonania ćwiczeń pisarskich kończących każdy rozdział. Bonda
ostrzega, że praca pisarza to zawód dla szaleńców (oczywiście w
pozytywnym tego słowa znaczeniu); sława nie przychodzi szybko, a
czasem nawet wcale, natomiast trudy, jakim każdy autor książek
musi sprostać, bywają przytłaczające. Załamania nerwowe pisarzy
i syndrom pustej kartki to chyba nie do końca mity.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Dla
mnie „Maszyna do pisania” była poradnikiem orzeźwiającym i
otrzeźwiającym, otwierającym oczy na wiele spraw związanych z
pisaniem, mnogość decyzji, jakie musi podjąć autor, zanim jego
mglista idea oblecze się w słowo. Powieść musi mieć konkretnych
bohaterów, których śladami czytelnik będzie chciał podążać,
wciągającą fabułę, akcja zaś musi toczyć się w jakimś,
najlepiej niedostępnym w normalnym życiu czytelnikom miejscu, i tak
dalej, i tak dalej… Do zbudowania świata przedstawionego możemy
użyć tylko jednego, trwałego i niejednoznacznego tworzywa, jakim
są słowa – wodzące na pokuszenie i usilnie dopraszające się
naszej uwagi. Aby otworzyć przed czytelnikiem świat naszej
opowieści, musimy używać tych najbardziej sugestywnych słów,
budować ze zdań solidne, dotykalne mosty, by czytelnik mógł
bezpiecznie przez nie przejść; wyrwać się na chwilę ze swojego
świata i wejść do naszego, powieściowego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Często
odnoszę wrażenie, że większość ludzi nie postrzega pracy
pisarza jako pracy, a zawodu pisarza za żaden zawód nie uważa, co
najwyżej za hobby. Tymczasem, aby napisać książkę (dobrą
książkę) i ją wydać, trzeba wysiłku należącego do tych
największych, wysiłku umysłowo-fizycznego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Czytajcie
„Maszynę do pisania” z myślą, że to „tylko” teoria.
Teoria to baza, wiedza na temat istnienia pewnych narzędzi. Dopiero
codzienny i cierpliwy trening czyni mistrza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Masz
jakiś nadmiar w sobie lub jakiś brak, którym chcesz się
podzielić. Z tego rodzą się książki. To jest właśnie twój
dar.” (s. 17)</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-56578543861507503482016-08-22T04:53:00.000-07:002016-09-13T03:38:51.409-07:00Co przeczytałam ostatnio? <div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>1.
Olga Tokarczuk, „Księgi Jakubowe albo
Wielka Podróż...” </b></span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF64Y5ziI3HE1zp7fx5G8q1l4UKUy-ojYvIUTVyG71_c3E3_yK5iOGOPY0ahP1QN7EBmz7PQ_F6i5_H3uxcVg1E5uV6d3M0UN1yR5IkbmZ9q3_ENcmpSdC_SLOH_Dc2W4A9AnHzK0vQT8/s1600/Tokarczuk_KsiegiJakubowe-NIKE-2015_m.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF64Y5ziI3HE1zp7fx5G8q1l4UKUy-ojYvIUTVyG71_c3E3_yK5iOGOPY0ahP1QN7EBmz7PQ_F6i5_H3uxcVg1E5uV6d3M0UN1yR5IkbmZ9q3_ENcmpSdC_SLOH_Dc2W4A9AnHzK0vQT8/s400/Tokarczuk_KsiegiJakubowe-NIKE-2015_m.jpg" width="268" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Myślałam,
że nie dam rady przeczytać „Ksiąg Jakubowych”. Dawkowałam je
sobie po trochu z uwagą i cierpliwością, na jaką zasługują, aż
nagle pewnego wieczoru okazało się, że moja „wielka podróż”
śladami charyzmatycznego, choć często mnie odstręczającego
Jakuba Franka dobiegła końca. </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Księgi
Jakubowe” to bez wątpienia najwybitniejsza książka (księga?)
Olgi Tokarczuk. Wielopoziomowa, odmalowująca XVIII-wieczny świat,
historyczna i zarazem mistyczna wielka opowieść. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Czytając
tak opasłe dzieło, bez wątpienia można ćwiczyć cierpliwość,
dlatego dla niecierpliwych (w tym mnie) taki oto cytat: </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Być
niecierpliwym to znaczy nigdy nie żyć naprawdę, a być zawsze w
przyszłości, w tym co się wydarzy, ale czego przecież jeszcze nie
ma. Czy ludzie niecierpliwi nie przypominają duchów, które nigdy
nie są tu, w tym miejscu, i teraz, w tej właśnie chwili, ale
wystawiają głowę z życia jak ci wędrowcy, którzy podobno, gdy
zn</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">aleźli się na końcu świata, wyjrzeli poza horyzont. Cóż tam
zobaczyli? Cóż może ujrzeć niecierpliwy?” (s. 49 liczona od
końca. Dlaczego od końca? No cóż, tak są po prostu ponumerowane strony.
;))</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Zdanie
Aszera Rubina na temat głupoty: „Aszer Rubin uważa, że większość
ludzi jest głupia i że to głupota ludzka sprowadza na świat
smutek. Nie jest to grzech ani cecha, z którą się człowiek rodzi,
ale zły pogląd na świat, błędna ocena tego, co widzą oczy.”
(s. 866)</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">I
jeszcze przypomnienie dla tych, co żyją przeszłością: „Bóg
stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co
znaczy, że człowiek ma się zajmować tym, co będzie, a nie tym,
co było.” (s. 886)</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>2.
</b><b>Evžen
Boček</b><b>, „Ostatnia
arystokratka”</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_cNou-OzZVKvZHMpcEajtbDlnJrIE8rH5qdkhkIcbgeM5iXUmTrhuZ3AJ_1GLsi0uHs4qiQBmkXlMFukUI9MaXmiCiwQSMEtt6_X41xy6B95hnO-FJS86jZQ5Nwax5yzcGhSyTAQ2SU/s1600/d707922.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_cNou-OzZVKvZHMpcEajtbDlnJrIE8rH5qdkhkIcbgeM5iXUmTrhuZ3AJ_1GLsi0uHs4qiQBmkXlMFukUI9MaXmiCiwQSMEtt6_X41xy6B95hnO-FJS86jZQ5Nwax5yzcGhSyTAQ2SU/s400/d707922.jpg" width="267" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">W
przeciwieństwie do „Ksiąg Jakubowych” zabawną książkę
</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Evžen</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">a</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">
Boč</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">ka
</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">można przeczytać w dwa wieczory.
Dlatego jeśli zauważyliście, że ostatnio jesteście zbyt poważni
i chcecie nabrać trochę dystansu, koniecznie po nią sięgnijcie.
Narratorką „Ostatniej arystokratki” jest właśnie ostatnia
arystokratka, czyli młoda Maria, trzecia Maria z rodu Kostków,
która wraz z rodziną opuszcza Amerykę i osiedla się na odzyskanym
zamku w Czechach. Kostkowie zastają na miejscu kasztelana, kucharkę
i ogrodnika, którzy okazują się dość osobliwymi służącymi.
Kucharka Cicha zabiera się za gotowanie dopiero, gdy sobie „golnie”,
kasztelan Józef nienawidzi „muflonów” (turystów), a ogrodnik
większość czasu spędza, analizując stan swojego zdrowia.
Rzeczywistość w „Ostatniej arystokratce” jest chwilami wręcz
surrealistyczna. Niewiele jest książek tak zabawnych – pisarze na
ogół tworzą opowieści raczej smutne niż wesołe; łatwiej jest
napisać melancholijną, bolesną historię niż stworzyć powieść
humorystyczną i zyskać uznanie krytyki i czytelników.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>3.
Toni Morrison, „Umiłowana”</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY9GJINUL3OHAgyCBRBlJ__siU_jIxqWk84OO-ItIzGUpRuwLZGlXYRSDYdIkMa2NxuLnMDSmGSt2QJBrciNtZlPGvImsdszwIMg8DJxzGCC9xPSr7drAv932MCucWfXS203SgMm4vEdE/s1600/umi%25C5%2582owana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY9GJINUL3OHAgyCBRBlJ__siU_jIxqWk84OO-ItIzGUpRuwLZGlXYRSDYdIkMa2NxuLnMDSmGSt2QJBrciNtZlPGvImsdszwIMg8DJxzGCC9xPSr7drAv932MCucWfXS203SgMm4vEdE/s400/umi%25C5%2582owana.jpg" width="248" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">124
był nawiedzony, Pełen dziecięcego jadu. Wiedziały o tym kobiety
mieszkające w tym domu i wiedziały dzieci. Przez wiele lat każdy
radził sobie z tym, jak mógł, ale w 1873 roku Sethe i jej córka
Denver pozostały jedynymi ofiarami domu.” (s. 9)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">dotrzeć
do miejsca, gdzie można kochać wszystko, co się chce – bez
pytania kogoś o zgodę na marzenia – no, to dopiero jest wolność”
(s.217)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Ta
książka to klasyka i nic dziwnego, bo opowiada o niewolnictwie w
absolutnie dojmujący, niejednoznaczny i niepodrabialny sposób. To
lektura wymagająca – dopiero wraz z rozwojem historii znajdujemy
odpowiedzi na wiele pytań, które pojawiają się w nas podczas
czytania początkowych stron „Umiłowanej”.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>4.
Jessie Burton, „Miniaturzystka” </b></span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGvN_7iJljo669MhOfK6vpLto0bCumR36lEw3vsurTtx6NwYPyM-ELJ0WoohzhiuMgnAyAa_UHHmqVQxHRcprbGqbgMMZElWQGn2u0rOalRkmOPIlzQahutYyzCOWcAm5DlXhq00moWmk/s1600/Burton_Miniaturzystka_m.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGvN_7iJljo669MhOfK6vpLto0bCumR36lEw3vsurTtx6NwYPyM-ELJ0WoohzhiuMgnAyAa_UHHmqVQxHRcprbGqbgMMZElWQGn2u0rOalRkmOPIlzQahutYyzCOWcAm5DlXhq00moWmk/s400/Burton_Miniaturzystka_m.jpg" width="280" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Petronella
Oortman stoi na progu domu swego nowo poślubionego męża i stuka do
drzwi kołatką w kształcie delfina, nagle onieśmielona
spowodowanym przez siebie łomotem. Nikt się nie zjawia, choć się
jej spodziewają.”(s.15)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Akcja
rozgrywa się w 1686 roku w Amsterdamie. Centralnym symbolem w
„Miniaturzystce” jest domek dla lalek będący repliką
zamieszkiwanej przez głównych bohaterów kamienicy. Świat w
„Miniaturzystce” jest pełen tajemnic i mroku, nie sposób
przejść wobec tej pięknej i magicznej opowieści obojętnie.
Postacie są bardzo wyraziste, spotkamy tu Nelle, która stopniowo
przeradza się w silną kobietę, jej męża, zamożnego kupca
Johannesa Brandta i jego siostrę, oschłą i surową Marin, a także
zagadkowych służących. Ale czy uda się nam spotkać
miniaturzystkę – tę specyficzną komentatorkę życia Brandtów?
Przekonajcie się sami, bo bez wątpienia warto :).</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Tutaj
czuje się marionetką, naczyniem, w które inni wlewają swoje
myśli. I nie mężczyznę poślubiła, lecz świat. Złotnicy,
szwagierka, dziwne znajomości, dom, w którym czuje się zagubiona,
i ten w miniaturze, napawający ją przerażeniem.” </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">(</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">s.
118</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">)</span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-14549069771120061282016-08-17T02:25:00.000-07:002016-09-13T03:38:51.400-07:0063. urodziny Herty Müller<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0yPzRHFn5z7tTk2rGkFvtLbS2SKtjbvL58MQBHxymFxtvhIXaG0caRvrRcR3gDfCZK45R4j_pWEbBJ3LpQ10U4fVrb2O25fGgD4IGQESOr_QH_aNHH1KG8tRN_uHyC1ZBcRikrqjzGUk/s1600/herta+muller.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0yPzRHFn5z7tTk2rGkFvtLbS2SKtjbvL58MQBHxymFxtvhIXaG0caRvrRcR3gDfCZK45R4j_pWEbBJ3LpQ10U4fVrb2O25fGgD4IGQESOr_QH_aNHH1KG8tRN_uHyC1ZBcRikrqjzGUk/s400/herta+muller.jpg" width="265" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif; font-size: 10px; line-height: 19.5px;">źródło zdjęcia: Foto © by Ekko von Schwichow</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Dziś
Herta Müller, laureatka Literackiej Nagrody Nobla z 2009 roku,
obchodzi swoje 63 urodziny. Jeśli ktoś już miał okazję spotkać
się z jej twórczością, wie, że nie jest to twórczość radosna,
ale pełna skondensowanego cierpienia. Do tej pory przeczytałam
dwie jej książki – a właściwie książeczki ze względu na ich
niewielką objętość – „Głód i jedwab” i „Dziś wolałabym
siebie nie spotkać”. Obie stanowią porażający opis życia w
czasach totalitaryzmu.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirbNnV4sg4uYGsPTghkZsuJgTC0E2kpU3j3Wp45d8KZ0TLzMkTZJEgs71YInxU274xecEKmb_W18sp1z2uFPLbmpnv_6aRS_NIibgvMG4KPmHM6u1VHhvEjvhzCBkUL4pFNcqccE2Dvos/s1600/glod_i_jedwab.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirbNnV4sg4uYGsPTghkZsuJgTC0E2kpU3j3Wp45d8KZ0TLzMkTZJEgs71YInxU274xecEKmb_W18sp1z2uFPLbmpnv_6aRS_NIibgvMG4KPmHM6u1VHhvEjvhzCBkUL4pFNcqccE2Dvos/s400/glod_i_jedwab.jpg" width="255" /></a></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Głód
i jedwab” to zapis doświadczenia osoby, która dzieciństwo i
młodość spędziła w kraju komunistycznej dyktatury. Aby
opowiedzieć o tym, co działo się w Rumunii, Jugosławii i
banackiej wsi w czasach, gdy kontroli poddane było wszystko,
począwszy od sfer tak prywatnych jak kobiece ciało, autorka wybiera
formę eseju. Podczas gdy w świecie opisywanym przez Herte Müller
myślenie było czynnością zakazaną, to w jej esejach myśl
stanowi punkt centralny. Myśl dążąca do prawdy, metaforyczny
obraz i konkret wydarzeń przenikają się, tworząc wiarygodne
świadectwo obłędu głodu, lęku i nieufności.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Tasak
połyskiwał. Sprzedawca rąbał czerwono-niebieski zamarznięty
kamień. Przed wagą stała kolejka. Ludzie o tępych spojrzeniach.
(...) Kamień składał się z kurzych szyjek, skrzydeł, nóg, głów.
Zostały włożone do wody i zamrożone. (...) Na wpół suche drzewa
rzucały cienie składające się tylko z gałęzi. Na chodnikach
wyglądały jak koślawe poroże. Obok nich przechodziła kobieta w
szpilkach. (...) Swoją grudkę mięsa trzymała tuż przy
bladoczerwonej jedwabnej sukience. (...) Pomyślałam: głód i
jedwab.*”</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8roEk1vU5r7JfskhqpGltYO55z5720UOs3Gj_L_P03aBeV8usaTH9hvbhjBoN1F9F2unQ4R-K6ut1mMiZn4IUCXjX8BMt7l5tpGlFIaAtqiWROJESikdmHBHAWa9QSNKjho0THXNL-yc/s1600/DZIS_WOLALABYM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8roEk1vU5r7JfskhqpGltYO55z5720UOs3Gj_L_P03aBeV8usaTH9hvbhjBoN1F9F2unQ4R-K6ut1mMiZn4IUCXjX8BMt7l5tpGlFIaAtqiWROJESikdmHBHAWa9QSNKjho0THXNL-yc/s400/DZIS_WOLALABYM.jpg" width="256" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Bohaterką
„Dziś wolałabym siebie nie spotkać” jest pracownica fabryki
tekstylnej, która co tydzień jeździ do siedziby SB na
przesłuchanie. Prawie nie ma tu akcji, za to jest dużo wspomnień,
nieuporządkowanych i przygnębiających obrazków z przeszłości
pojawiających się w głowie kobiety podczas jazdy tramwajem.
Przeszłość okazuje się równie mroczna jak teraźniejszość;
przyglądamy się bowiem m.in. patologicznemu małżeństwu rodziców
bohaterki, dowiadujemy się o zesłaniu jej dziadków do obozu pracy
czy o śmierci najlepszej przyjaciółki.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">„Obojętność
powoduje zaniedbanie zewnętrzne, w jej przypadku tak nie było. Była
raczej wewnętrznie zdziczała albo dumna z samotności, albo obca
samej sobie, odkąd zerwała się ta więź. Ani radosna, ani smutna,
z niezmiennym wyrazem twarzy. Szklanka wody miała w sobie więcej
życia niż ona. Przypominała ręcznik, kiedy się wycierała, stół,
kiedy z niego sprzątała, krzesło, kiedy siadała.**”</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Dla
mnie książki Müller to przede wszystkim jej język – jedyny w
swoim rodzaju, metaforyczny, wybitny. Jej zdania są jak igła
przekuwająca materiał rzeczywistości, szpikulec zaostrzony do
granic możliwości.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">* H.
Müller, Głód i jedwab, Wołowiec 2008.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">**
H. Müller, Dziś wolałabym siebie nie spotkać, Wołowiec 2004.</span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-48792458397532808052016-08-11T03:37:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.203-07:00Wrażenia z lektury: „Wszystko, co lśni” Eleanor Catton<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOGyQeuSg_qwbu4_H6gej_64WnIcE5FuXygofXamKq2i_AEoG1pNnsCckT7ZcE9KUA0hisE23-EyyGXAF4J56CLy0UUsmHiqOELAM05InKFtZxDe11YKLb9zJFHGsXtNHw6Ws8Q_axsXw/s1600/Catton_Wszystko+co+lsni_m.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOGyQeuSg_qwbu4_H6gej_64WnIcE5FuXygofXamKq2i_AEoG1pNnsCckT7ZcE9KUA0hisE23-EyyGXAF4J56CLy0UUsmHiqOELAM05InKFtZxDe11YKLb9zJFHGsXtNHw6Ws8Q_axsXw/s400/Catton_Wszystko+co+lsni_m.jpg" width="280" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">P</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">raca
nad ponad 900-stronicowym „Wszystko, co lśni” zajęła autorce
pięć lat. Przez ten czas Eleanor Catton tworzyła tysiące notatek
do powieści i budowała samą powieść. Poświęcenie i trud
pisarki został nagrodzony, gdy przyznano jej nagrodę Bookera, tym
samym czyniąc ją najmłodszą laureatką w dziejach tego
wyróżnienia.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">A</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">kcja
książki dzieje się w </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">latach 60.
XIX wieku </span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">w Nowej Zelandii w miasteczku Hokitika. Jest to
czas, gdy nowozelandzką ziemię i przebywających tam ludzi trawi
gorączka złota. Hokitika staje się obserwatorem często nie
mających w sobie nich chwalebnego ludzkich dążeń. Razem z nowo
przybyłym do miasta adwokatem Walterem Moodym wkraczamy w świat
poszukiwaczy złota i tych, którzy przypadkowo lub celowo mają z
tym światem coś wspólnego; będziemy obcować z bogaczami i
nędzarzami, prostytutkami i przedsiębiorcami, Chińczykami i
Maorysami. Moody przypadkiem trafia na naradę dwunastu mężczyzn,
którzy zdają relacje ze swojej wiedzy na temat tajemniczych
wydarzeń, które ostatnio miały miejsce, takich jak nagła śmierć
żyjącego na uboczu byłego poszukiwacza złota, próba samobójcza
prostytutki Anny Wetherell i zniknięcie Emery’ego Stainesa,
którego uważa się za człowieka posiadającego fortunę. Część,
w której kolejni mężczyźni przedstawiają swoje wersje zdarzeń i
domysły jest bardzo obszerna; można się w niej trochę pogubić i
nią znużyć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBXCuncBa0cfxwCVI0xhPx7J6cXOC_FXoxSBxzNoSlPX2FmY-hk1r_r7Svrt6_NJPpxDk2nh0wNkPSeCuUItktTpgaFYXBb4biuF1DqKpClJkyKLXkFbFdTI-PV3QAA9XaSGkk8-RXb7I/s1600/WP_20160803_11_24_22_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBXCuncBa0cfxwCVI0xhPx7J6cXOC_FXoxSBxzNoSlPX2FmY-hk1r_r7Svrt6_NJPpxDk2nh0wNkPSeCuUItktTpgaFYXBb4biuF1DqKpClJkyKLXkFbFdTI-PV3QAA9XaSGkk8-RXb7I/s640/WP_20160803_11_24_22_Pro.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444;">Na okładce </span><span style="color: #444444; line-height: 150%;">widnieje napis: „Jednocześnie powieść wiktoriańska i
literacki thriller. […]”. I rzeczywiście „Wszystko, co lśni”
czerpie pełnymi garściami z realistycznej powieści wiktoriańskiej;
znajdziemy tu precyzyjność opisów, wszechwiedzącego narratora,
złożoną fabułę, bogate tło obyczajowo-społeczne i
poprzedzające właściwe rozdziały streszczenia wydarzeń, które
nastąpią. Eleanor Catton nie omieszka jednak zawrzeć w swojej
powieści elementów zaświadczających, że podczas pisania
towarzyszy jej świadomość korzystania z XIX-wiecznej tradycji
powieści wiktoriańskiej. Krótkie, pisane kursywą opisy, mających
nastąpić wydarzeń, w miarę zbliżania się ku końcowi książki
zaczynają opisywać zdarzenia, których, czytając dany rozdział, w tymże rozdziale nie znajdziemy. Objętość rozdziałów
stopniowo się zmniejsza, aż w końcu świat przedstawiony rozprasza
się – gęsta, drobiazgowo opisująca przedmioty i bohaterów
narracja przemienia się w narrację pełną niedopowiedzenia. Catton,
za pomocą gry pisanymi kursywą streszczeniami, porozumiewawczo
mruga do czytelnika, mówiąc: patrz, to tylko taka konwencja. A czy
„Wszystko, co lśni” jest także thrillerem? Raczej nie. Owszem,
są tu fragmenty, w których groza i napięcie dochodzą do głosu,
ale nie poczujecie aż tak wielu dreszczy, ilu moglibyście się
spodziewać, czytając prawdziwy thriller.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Jl5uIqH0BLOY33gbJjRNZJusnXJVPH0XDX9R_CoV3IoaE02hyzdrADcyYrQAa1gqTZPoCbodjnHLW87d1VGfWXy0Clef5fEHal7R_NwL9wblJnwMJ9gexsQn-7pA3yMdIkKBAIZZWtY/s1600/full-moon-415501_960_720.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Jl5uIqH0BLOY33gbJjRNZJusnXJVPH0XDX9R_CoV3IoaE02hyzdrADcyYrQAa1gqTZPoCbodjnHLW87d1VGfWXy0Clef5fEHal7R_NwL9wblJnwMJ9gexsQn-7pA3yMdIkKBAIZZWtY/s640/full-moon-415501_960_720.jpg" width="640" /></a><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">B</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">ardzo
ważną rolę w powieści odgrywa astrologia, na której niestety ani
trochę się nie znam, więc czytając, przeoczyłam zapewne kilka
istotnych dla zrozumienia książki kwestii. Wiem tylko tyle, że
bohaterowie są przyporządkowani planetom i gwiazdom, co nie
pozostaje bez wpływu na ich życie; rozpiska tych przyporządkowań
zamieszczona jest przed rozpoczęciem powieści. Akcja zaś
rozpoczyna się 27 stycznia 1866 roku, na chwilę przed miesiącem, w
którym nie występuje pełnia księżyca, czyli miesiącem
synodycznym. Dopiero w 2066 roku wystąpi ponownie taki miesiąc.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">O</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">dwołanie
do astrologii i misterność zdań wprowadza do powieści nastrój
tajemnicy – tajemnicy dotyczącej międzyludzkich relacji,
przyjaźni, miłości i przeznaczenia. Oprócz zagadki kryminalnej –
jak najbardziej rozwiązywalnej – mamy tajemnicę, czyli coś,
czego nie da się rozwiązać za pomocą rozumu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRy0c2SBDl47o6Z3LHr0kfdmMQk5FG14KIUT0zSIsrK5MpwoHxdNuMlrMY_BmX64QLZgnMjNPQycp3Ok55uUv7mIdfVUtfaofFkgOQw_in-jvzJBBDbb3Pdvbt9cSAu1teOWBbBw_JrC0/s1600/WP_20160803_11_24_05_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRy0c2SBDl47o6Z3LHr0kfdmMQk5FG14KIUT0zSIsrK5MpwoHxdNuMlrMY_BmX64QLZgnMjNPQycp3Ok55uUv7mIdfVUtfaofFkgOQw_in-jvzJBBDbb3Pdvbt9cSAu1teOWBbBw_JrC0/s640/WP_20160803_11_24_05_Pro.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">P</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">owieść
jest bardzo gruba, to chyba najgrubsza książka, jaką czytałam;
autorka opisuje wszystko szczegółowo: od bohaterów i ich strojów
po przedmioty, domy i przyrodę, a także porusza wiele wątków.
Jest to zarazem zaleta i wada „Wszystkiego, co lśni”, bo z
jednej strony czytelnik ma możliwość absolutnego zanurzenia się w
kreowanym świecie, a z drugiej strony ta skrupulatność opisów i
wielowątkowość rozbija napięcie. Musimy sporo się naczytać i
naczekać, żeby doczekać się w końcu rozwiązania choć jednej
zagadki.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">N</span><span style="color: #444444; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">a
Youtubie oglądałam wywiady z Eleanor Catton, które mnie
zauroczyły. Catton wydaje się bardzo skromna i ma tak szczery i
dobry uśmiech, że od razu chciałoby się z nią zaprzyjaźnić. (A
może tylko ja tak mam? :P) Pisarka pojawi się na Festiwalu Conrada,
który rozpoczyna się 24 października w Krakowie. Bardzo chciałabym
tam być, by móc zobaczyć autorkę na żywo, może się uda. ;)</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-28430855049796693522016-08-06T02:02:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.189-07:00„Podróże z owocem granatu” Sue Monk Kidd i Ann Kidd Taylor<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbtxHG1w9U71SoWgc8sZVaSfO5e2aj_MLAOH3hZEEgJ6MJEV1rerQdCxCgoejrS2gC6BfAUk8RnatmGf3B7CqDMi-HkaODrajXzZKjsm-3tl0w4hxxHp6kWjgfHjgmEbEV83qS1z3omKU/s1600/pomegranate-712067_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbtxHG1w9U71SoWgc8sZVaSfO5e2aj_MLAOH3hZEEgJ6MJEV1rerQdCxCgoejrS2gC6BfAUk8RnatmGf3B7CqDMi-HkaODrajXzZKjsm-3tl0w4hxxHp6kWjgfHjgmEbEV83qS1z3omKU/s640/pomegranate-712067_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div align="justify" style="line-height: 179%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;">Odkąd
przeczytałam „Sekretne życie pszczół”, wiedziałam, że
niebawem przyjdzie dzień, w którym sięgnę po jakąś inną
książkę Sue Monk Kidd. Nie wiedziałam jedynie, że sięgnę po
pozycję, która będzie wspólnym dziełem Sue Monk Kidd i jej
córki, Ann Kidd Taylor. „Podróże z owocem granatu” to książka
autobiograficzna – dziennik fizycznej wędrówki po Grecji, Francji
i Turcji i duchowej podróży w głąb siebie. </span>
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 179%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;">22-letnia
Ann staje się kobietą bardzo zagubioną i nieszczęśliwą po tym,
jak zrywa z nią chłopak, a jej zgłoszenie na podyplomowe studia z
historii starożytnej Grecji spotyka się z odmową. Natomiast jej
matka, Sue, zaczyna coraz bardziej zdawać sobie sprawę z tego, że
nie jest już kobietą młodą, jej relacje z córką nie są tak
bliskie, jak by tego pragnęła, a jej pisarska wena uległa
(tymczasowemu?) wyczerpaniu. Obie kobiety przeżywają jakąś utratę
i muszą „zejść do podziemi”, by znaleźć odpowiedzi na
dręczące je pytania. Sue Monk Kidd i Ann Kidd Taylor podzieliły
„Podróże z owocem granatu” na trzy części: „Utratę”,
„Poszukiwania” i „Powrót”. Nie sposób nie skojarzyć
tytułów tych części z symboliką mitu o Demeter i Persefonie,
który jest wielokrotnie przywoływany przez autorki na kartach ich
książki. W „Podróżach z owocem granatu”, oprócz Demeter i
Persefony, spotkamy też inne kobiece postaci pochodzące z mitologii
i historii, takie jak: Maria, matka Jezusa, św. Anna, Atena, Hestia,
Afrodyta i Joanna D’Arc. Historie tych kobiet i przypisywane im
cechy pomagają Sue i Ann w ich poszukiwaniach własnej definicji
kobiecości, budowaniu tożsamości i dotarciu do najgłębiej
skrywanych, nieuświadomionych pragnień. </span>
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-biuMlmKqMGgdZZaA4y5Msupqbcok7liYJdveeeYaYGpJ7Qd8sR8atUF80xW-EM4tp8LCCfsB0DWPxEfpDcIg-3NnBKjp7z1NsDXx23l6WfvRtSBlG99QriDX3KjtEGmjmynamAZ8B0g/s1600/Kidd_Podroze+z+owocem+granatu_m.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-biuMlmKqMGgdZZaA4y5Msupqbcok7liYJdveeeYaYGpJ7Qd8sR8atUF80xW-EM4tp8LCCfsB0DWPxEfpDcIg-3NnBKjp7z1NsDXx23l6WfvRtSBlG99QriDX3KjtEGmjmynamAZ8B0g/s400/Kidd_Podroze+z+owocem+granatu_m.jpg" width="285" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 179%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Podróże
autorek miały miejsce w latach, gdy Sue Monk Kidd pracowała nad
„Sekretnym życiem pszczół”, dlatego też wiele jest w
„Podróżach z owocem granatu” odwołań do pracy nad „powieścią
o pszczołach”, jak ją nazywa pisarka. Wielbiciele „Sekretnego
życia pszczół”, czytając dziennik z podróży matki i córki,
mają możliwość lepszego zrozumienia znaczenia Czarnej Madonny dla
pisarki. Za najbardziej odkrywczy i oryginalny wątek „Podróż z
owocem granatu” uważam prowadzone przez Sue Monk Kidd duchowe
poszukiwania Boga o kobiecym obliczu. Ta metafizyczna pielgrzymka
autorki, mająca na celu odkrycie żeńskiej boskości, z pewnością
zaintryguje kobiety.</span></span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 179%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Sposobu
opowiadania obu autorek, mimo odwoływania się do ważnych symbolów,
nie cechuje przesadna erudycja i stylistyczne napuszenie. Dziennik
podróży Sue Monk Kidd i Ann Kidd Taylor jest napisany stylem
klarownym, bardzo osobistym i kobiecym. Mimo że autorki skupiają
się przede wszystkim na swoim życiu wewnętrznym, to potrafią
zachować otwartość na drugiego człowieka; zwracają uwagę na
ważność relacji z najbliższymi. Psychiczne wiwisekcje pisarek nie
są egzaltowane i przestylizowane, co chyba często zdarza się w
przypadku męskich autorów. Chociaż w „Podróżach z owocem
granatu” akcja nie jest stawiana na pierwszym miejscu i nie
znajdziemy tu zapierających dech wydarzeń, to książkę czyta się
z rosnącym zaciekawieniem dotyczącym losów matki i córki. To
bohaterki, do których można się bardzo przywiązać, szczególnie
jeśli jest się kobietą w wieku Sue lub Ann. Ja na przykład bardzo
przywiązałam się do Ann – jej odczucia i rozterki są mi bardzo
bliskie i myślę, że nie tylko mi. ;)</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-77124903180024759662016-07-25T11:19:00.000-07:002016-09-13T03:33:31.842-07:00„Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku” Steven Pinker<div style="line-height: 179%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="line-height: 179%; text-indent: 1.25cm;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; text-align: center;">
<span style="line-height: 179%; text-indent: 1.25cm;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJM5fUOTfJZCt-Hcbb_-H9-2NRv2BiAZ4QkgJodYME0joSmPMu8Qq28ttyL6vErwiWprIaMXHEJJKiNz9rJU8mbaRfLPHsXpnoZQbXOT2vETbXD7IPO-zYrfVD14YeOzHKDMz4W7ZexPg/s1600/piekny-styl-przewodnik-czlowieka-myslacego-po-sztuce-pisania-xxi-wieku-b-iext39526778.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJM5fUOTfJZCt-Hcbb_-H9-2NRv2BiAZ4QkgJodYME0joSmPMu8Qq28ttyL6vErwiWprIaMXHEJJKiNz9rJU8mbaRfLPHsXpnoZQbXOT2vETbXD7IPO-zYrfVD14YeOzHKDMz4W7ZexPg/s640/piekny-styl-przewodnik-czlowieka-myslacego-po-sztuce-pisania-xxi-wieku-b-iext39526778.jpg" width="440" /></a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-large; text-align: center;">
<span style="line-height: 179%; text-indent: 1.25cm;"><span style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="line-height: 179%; text-indent: 1.25cm;"> <span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"> „Piękny styl”
Stevena Pinkera nie jest typowym podręcznikiem, przy którego
czytaniu z trudem powstrzymujemy się od ziewania. Amerykański
kognitywista i lingwista pisze jasno i ciekawie, dzięki czemu jego
przewodnik po sztuce pisania staje się ucieleśnieniem wskazówek
dotyczących dobrego pisarstwa. Zdanie z okładki nazywa Pinkera
„jednym z najbardziej wpływowych intelektualistów na świecie”,
tymczasem czytając „Piękny styl”, nie czujemy, że autor
przemawia do nas z niedostępnych wyżyn swojej wiedzy; Pinker raczej
schodzi z tych wyżyn, by poprowadzić czytelnika przez swoją
książkę jak równego sobie partnera. Nie musimy też słuchać
narzekań amerykańskiego kognitywisty na zepsucie współczesnego
języka. Autor sam nie biadoli nad rzekomą degradacją stylu, ale
przywołuje kolejno wypowiedzi osób wieszczących upadek języka z
1785, 1833, 1889, 1961 i 1978 roku. Okazuje się więc, że
dzisiejsze utyskiwania nie są niczym nowym.</span></span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Steven
Pinker zwraca uwagę na to, że aby dobrze pisać, należy czytać
dobrze napisane teksty. Podaje świetnie dobrane przykłady
doskonałych i słabych tekstów, a następnie omawia pułapki, w
jakie wpadli słabsi autorzy, a także elementy dobrego stylu, które
znajduje u autorów wybitnych. Przykłady dobrego i złego
pisarstwa pozwalają zrozumieć, co to znaczy dobrze pisać, pisać
nie tylko dla siebie (jak czynią to postmodernistyczni badacze), ale
dla czytelnika. W końcu język mamy w pierwszej kolejności po to,
by się za jego pomocą porozumiewać, a nie tkwić w samotnej wieży
naszej wiedzy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">W
drugim rozdziale autor kieruje naszą uwagę na <b>styl
klasyczny</b>, będący najlepszym lekarstwem na żargon naukowy,
urzędniczy, prawniczy czy medyczny. „Styl klasyczny upodabnia
nienaturalną czynność pisania do naturalnych czynności: mówienia
i widzenia.” Posługując się nim, należy stworzyć iluzję,
polegającą na tym, że kierujemy wzrok czytelnika na dany element
świata. Okazuje się, że nawet najbardziej zawiła teoria naukowa
może zostać wytłumaczona dzięki posługiwaniu się przejrzystym i
nieabstrakcyjnym stylem klasycznym. W kolejnych rozdziałach autor
pisze m.in. o <b>klątwie wiedzy</b>, bezpańsko włóczących
się po tekście <b>rzeczownikach
zombie</b>, <b>metapojęciach</b> czy <b>znakowaniu
drogi</b>. Pinker radzi też, jak zbudować kolejno spójny akapit,
rozdział i cały artykuł (czy książkę). Wyjaśnia, w jaki sposób
składnia ma za zadanie odtwarzać nasze rozumowanie – jak kolejne
człony zdania łączą się ze sobą, by dać wyraz idei, którą
chcemy zaprezentować czytelnikowi. Szósty rozdział książki,
czyli „Telling Right from Wrong”, nie został przetłumaczony na
język polski, gdyż, jak twierdzi tłumaczka „Pięknego stylu”
Agnieszka Nowak-Młynikowska, „jest w całości specyficzny dla
języka angielskiego”. Ci, którzy piszą czasem po angielsku, mają
możliwość skorzystania z rad zawartych w tym rozdziale.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Steven
Pinker nie jest literaturoznawcą, ale psycholingwistą i
kognitywistą, dlatego tym bardziej intrygujące jest poznawanie jego
punktu widzenia dotyczącego stylu. Autor posiada wiedzę na temat
tego, jak poznajemy; jak nasz umysł tworzy i odbiera słowa, zdania,
znaczenia i idee.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Stworzenie
spójnego, ciekawego i przejrzystego tekstu to wyzwanie. Mimo
świadomości, że pisanie jest czynnością nader skomplikowaną,
autor mocno wierzy w to, że dobrego pisarstwa można się uczyć, a
na dodatek nauka ta nie musi być kojarzona jedynie ze żmudną pracą
nad językiem i stylem, ale z rozwojem przynoszącym sporą
satysfakcję i radość.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-51623751154186257082016-07-18T12:02:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.208-07:00O pasjonującym życiu kobiety z pasją, czyli „Botanika duszy” Elizabeth Gilbert<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4692hbebpYqhSkYJmR0v99IDlf-YALps0Y9UcG2njx0mIP65qlp6pR9tvgXcQ5VGMJx9xMp3xH1SwTBMVPj8mP2jnsetCj0XgmxE1L3vPFnHm9fJgdn1ywvIw75YMRee3RxbjcSsDx0/s1600/forest-1223795_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4692hbebpYqhSkYJmR0v99IDlf-YALps0Y9UcG2njx0mIP65qlp6pR9tvgXcQ5VGMJx9xMp3xH1SwTBMVPj8mP2jnsetCj0XgmxE1L3vPFnHm9fJgdn1ywvIw75YMRee3RxbjcSsDx0/s640/forest-1223795_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Dziś
obchodzi swoje 47. urodziny Elizabeth Gilbert i z tej okazji
zamieszczam kilka słów na temat jednej z książek tej bardzo
popularnej autorki. Przeczytałam tylko jedną, ale za to chyba
najlepszą, książkę Gilbert, mianowicie „Botanikę duszy”.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Alma
Whittaker, bohaterka wokół której życia krąży cała opowieść,
zjawia się na świecie piątego stycznia 1800 roku. Jednak zanim
autorka „Botaniki duszy” pozwoli nam śledzić losy Almy,
dokonuje dokładnego przedstawienia ojca protagonistki, Henry’ego.
Henry Whittaker to człowiek odważny, otwarty na świat i
nieprzeciętnie bystry. Cechy te ułatwiają mu walkę o swoje
wymarzone życie. Henry steruje swoim losem tak umiejętnie, że w
ostateczności zostaje bardzo bogatym i znanym botanikiem. Alma żyje
w czasach nieprzychylnych wobec kobiecych marzeń o niezależności.
Jako jedna z nielicznych kobiet ma jednak to szczęście, jakim jest
przyjście na świat w bogatej i posiadającej liczne i cenne
znajomości rodzinie Henrego Whittakera. Alma już jako dziewczynka
podczas rozmów przy stole z odwiedzającymi jej ojca naukowcami
potrafi wykazać się inteligencją. Jej przeciwieństwem okazuje się
skryta i mało bystra przybrana siostra Prudence. Główna bohaterka,
mimo że jest dziedziczką ogromnej fortuny, mieszka w bajecznej
posiadłości White Acre i od dziecka ma kontakt z ludźmi
nieprzeciętnymi, nie zawsze czuje się szczęśliwa. Przeżywa
śmierć matki, miłosne zawody i nawiązuje niekończące się
dobrze przyjaźnie. Alma w pewnym momencie swojego życia zaczyna
poszukiwać jakiegoś zajęcia, któremu mogłaby poświęcać
większość czasu. Nie może opuścić rodzinnego White Acre,
ponieważ pełni rolę pomocnicy i towarzyszki swojego osamotnionego
po śmierci żony ojca. Alma doznaje olśnienia, gdy odkrywa przez
nikogo jeszcze niezbadany, wymagający od swojego badacza
przyrodniczej wiedzy i umiejętności precyzyjnej obserwacji, świat
mchów. Rzeczywistość mchów staje się światem Almy, odkrywanie
go daje jej spełnienie intelektualne i poczucie niezależności.
Bohaterka pisze i publikuje naukowe artykuły, a praca przy mchach,
mimo że żmudna, przemienia się w jej pasję i doprowadza ją do
fenomenalnych i nieznanych jeszcze dziewiętnastowiecznej nauce
wniosków. Skoro niepozorny mech to tak skomplikowany mikroświat, że
Alma zgłębia tajemnicę jego istnienia przez całe życie, to o ile
bardziej zagadkowa jest ludzka egzystencja. I właśnie to zawikłanie
i bogactwo życia zgłębiamy, towarzysząc Almie aż do jej śmierci.
„Botanika duszy” to powieść, która otwierając nam oczy na cud
istnienia, nie robi tego w stylu niektórych pseudogłębokich,
poradnikowych rozmyślań. Pod pięknymi, płynnymi zdaniami można
czasem wyczuć autentyczne drżenie wynikające z umiejętności
(chyba nieobcej samej autorce) pasjonowania się życiem. „Botanika
duszy” to klasyczna powieść; taka, która pozwala nam podróżować
bez podnoszenia się z łóżka, krzesła, fotela, ławki czy
jakiegokolwiek innego miejsca, na którym siedzicie, czytając. Chyba
że czytacie na stojąco. Zresztą to nieważne; ważne, by wymienić
część swojego czasu na czas życia Almy, czyli kilkadziesiąt lat
XIX wieku. To chyba całkiem korzystna wymiana. W krótkim filmiku
zamieszczonym na YouTubie i będącym zapowiedzią „Botaniki
duszy”, Elizabeth Gilbert tłumaczy, że książka powstała z
inspiracji XVI-wieczną teorią, stworzoną przez niemieckiego
mistyka wierzącego, że w kształt każdej z roślin Bóg wpisał
przesłanie o jej przeznaczeniu (link do filmiku:
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=MWiDDw1JTGk">https://www.youtube.com/watch?v=MWiDDw1JTGk</a>)</span></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-76760819153293314622016-07-13T05:01:00.000-07:002016-09-13T03:38:51.417-07:00Słów kilka o Alice Munro<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Kanadyjska
laureatka literackiej Nagrody Nobla, Alice Munro, trzy dni temu,
czyli 10 lipca skończyła 85 lat. Do tej pory przeczytałam trzy
zbiory jej opowiadań: „Dziewczęta i kobiety”, „Taniec
szczęśliwych cieni” i „Zbyt wiele szczęścia”. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP_pjz1BGh7uUnljUQDjDlfLwGJhZYeF8GGpbSn7kNxmCLaITH6vke2u4V7WOShbD9nVJQ2l6L1wD-MAy3OAtRwWQL4FkGQ66hjj7KNY-c3CNjRvX-4F2s318r1QHJxpSEyvHBQEL4_p8/s1600/dziewczeta-i-kobiety-u-iext34546307.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP_pjz1BGh7uUnljUQDjDlfLwGJhZYeF8GGpbSn7kNxmCLaITH6vke2u4V7WOShbD9nVJQ2l6L1wD-MAy3OAtRwWQL4FkGQ66hjj7KNY-c3CNjRvX-4F2s318r1QHJxpSEyvHBQEL4_p8/s400/dziewczeta-i-kobiety-u-iext34546307.jpg" width="266" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">W
„Dziewczętach i kobietach” poznajemy losy Del Jordan, bohaterki,
która pojawia się w każdym opowiadaniu tego zbioru. Del najpierw
mieszka na prowincjonalnej lisiej farmie razem z ojcem i bratem,
potem przeprowadza się do matki, postaci nietuzinkowej –
konserwatystki w kwestii wychowania córki, roznosicielki
encyklopedii i agnostyczki. Obser</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">wujemy dorastanie Del, jej przemianę
z dziewczyny w kobietę i seksualne fascynacje, a także naukowe
ambicje i poszukiwania odpowiedniego dla siebie Kościoła. Akcja
opowiadań osadzona jest w latach 40. XX wieku. Podczas czytania
książki towarzyszyło mi wrażenie, że Del to sama Alice Munro, a
nie fikcyjna postać.</span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Wiele
opowiadań Munro dotyczy rzeczy, spraw, zdarzeń i osób z pozoru
nieistotnych; pisarka, dzięki swojej ponadprzeciętnej zdolności
obserwacji ludzkich zachowań, potrafi opisywać to, co zdaje się
mało ważne, tak, by nadać temu sens. Forma, jaką wybrała sobie autorka (i której jest wierna) i treść jej tekstów przemyca nam
informację dotyczącą jej światopoglądu: ona nie postrzega
ludzkich życiorysów jako spójnych i przewidywalnych – według
pisarki działania ludzi często nie są logiczne, dodatkowo
przypadek plącze losy i dzieli życiorysy na pół czy więcej
odrębnych fragmentów, nie pozwala funkcjonować w spokoju. Historie
opowiadane przez noblistkę są wiarygodne; autorka przechadza się z
lusterkiem po gościńcach Ontario i odbija w nim postacie swoich
bohaterek, z empatią pochyla się nad nimi, a następnie wymyśla
historie, które mogły przeżyć. Munro pisze swego rodzaju fikcyjne
reportaże, zapisuje powszechne doświadczenia kobiet,
odbanalizowując je i nadając im znaczenie. Ktoś, kogo nie ominęła
nieprzewidywalność losu, będzie odczuwał te historie nie jak
wyssane z palca, ale wręcz przeciwnie, jak "wyssane" wprost z życia.
Proza Munro funkcjonuje na cienkiej, niezbyt wyraźnej granicy między
dwoma literackimi światami: światem literatury, którą można
czytać swobodnie i z przyjemnością, takiej, która nie wymaga od
czytającego bycia zawodowym krytykiem literackim, a rzeczywistością
literatury bardzo ambitnej, wymagającej od czytelnika erudycji.
Opowiadania Munro uchylają cienką zasłonę między tym, co
widzialne i poznawalne, a tym, co przeczuwalne, tajemnicze i
niepokojące w naturze ludzkiej. Nie czujemy spokoju, czytając prozę
Munro; autorka pochyla się nad nami i delikatnie wybudza nas ze snu,
a gdy otwieramy oczy, widzimy jak jej usta powleka uśmiech, a oko porozumiewawczo mruga.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK2daMPwpvSBf-yfJ3TaBlVLkzv-fDq4oOZay6i9mtqFewj9VbYGPUC_pZ2hERw6zO6mcr0GfcMulfqCqkUL9hjxIGmZ1_PqBZSUkdwUhqpEwncUQCVjn-pbtViZ8Eq7FlHCeSBV3Aesk/s1600/Munro_Taniec+szczesliwych-Nobel+2013_m.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK2daMPwpvSBf-yfJ3TaBlVLkzv-fDq4oOZay6i9mtqFewj9VbYGPUC_pZ2hERw6zO6mcr0GfcMulfqCqkUL9hjxIGmZ1_PqBZSUkdwUhqpEwncUQCVjn-pbtViZ8Eq7FlHCeSBV3Aesk/s400/Munro_Taniec+szczesliwych-Nobel+2013_m.jpg" width="256" /></a><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;"> </span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-CNtOmHKa0M9tbmXI_8lCCUtbcQfQp1WY1Mx0sE7VcFDAlTWZlr0CNkU9MixSHc2qm-bxNIYBZUmvZZKWrJOpixFXxwTqVqo6HfasBqFPhxt6CHZOgxDLIgCdKreaHOcdhc-ozWHuaNk/s1600/35e924fa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-CNtOmHKa0M9tbmXI_8lCCUtbcQfQp1WY1Mx0sE7VcFDAlTWZlr0CNkU9MixSHc2qm-bxNIYBZUmvZZKWrJOpixFXxwTqVqo6HfasBqFPhxt6CHZOgxDLIgCdKreaHOcdhc-ozWHuaNk/s400/35e924fa.jpg" width="250" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-3816309682479800582016-07-06T10:30:00.001-07:002016-09-13T03:27:10.193-07:00Wrażenia z lektury. „Jej wszystkie życia” Kate Atkinson<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03rsZBniGfSypRuMXG3dxLiH-xALCAj6Zm8nuYI1aYt8it5cetipcgnVP9tEawLnABYse8LYnXnTngWhZJ28jLESSFkuTiv7lXHViiraIvZL_nDQ0Vvu6ZEFzsTi0CcNKaW_nFZX0pvQ/s1600/240511-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03rsZBniGfSypRuMXG3dxLiH-xALCAj6Zm8nuYI1aYt8it5cetipcgnVP9tEawLnABYse8LYnXnTngWhZJ28jLESSFkuTiv7lXHViiraIvZL_nDQ0Vvu6ZEFzsTi0CcNKaW_nFZX0pvQ/s400/240511-352x500.jpg" width="280" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„<span style="color: black;">»</span>Stań się,</span></b><b style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"> kim jesteś, poznawszy to wprzódy«. Teraz już wiedziała, kim jest. Nazywała się Ursula Beresford Todd i była świadkiem”.</span></b><span style="line-height: 150%;"> </span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="background: #ffffff;">„Owionął
ją zaduch papierosów, powietrze było lepkie i wilgotne. Weszła do
kawiarni prosto z ulewy; na futrach niektórych siedzących w środku
kobiet wciąż drżały krople deszczu niczym delikatna rosa. Zastępy
kelnerów w białych fartuchach sprawnie uwijały się po sali,
zaspokajając zachcianki monachijczyków spragnionych kawy, ciasta i
ploteczek.” (s. 9) Tak zaczynają się „Jej wszystkie życia”
Kate Atkinson. Klimatycznie, prawda? „Jej wszystkie życia”
należą do literatury środka, czyli do literatury przystępnej i
ambitnej jednocześnie. Tego typu książek – w których ważna
jest dobrze opowiedziana historia – brakuje w Polsce; istnieje u
nas bowiem, mniej lub bardziej świadome, przekonanie, że jeśli w
książce nie znajdziemy jakichś eksperymentów, przede wszystkim
językowych, to znaczy, że taka książka jest niewiele warta.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="background: #ffffff;">W
„Jej wszystkich życiach” razem z Ursulą Todd przeżywamy
pierwszą połowę XX wieku. Ursula wspólnie z rodzeństwem dorasta
w Lisim Zakątku, doświadcza brutalności świata, gdy zostaje
zgwałcona i rosnącego dzień za dniem niepokoju, gdy jej ojciec
uczestniczy w I wojnie światowej. Jako już dorosła kobieta sama
bierze udział w II wojnie światowej, ale nie walcząc i zabijając,
jak czynią to mężczyźni, ale pomagając przy odszukiwaniu
rannych, którzy ucierpieli podczas bombardowania. W książce
znajdziemy mnóstwo wątków obyczajowych związanych z małżeństwem,
pojmowaniem roli kobiet w społeczeństwie, znęcaniem się mężczyzn
nad kobietami, gwałtem i niechcianą ciążą. To kolejna powieść
z tych, w których na przemian spokojnych i wzburzonych nurtach
możemy się zanurzyć, która, na przekór głoszonej kiedyś
śmierci powieści, żyje dzięki talentowi współczesnej,
brytyjskiej pisarki. Fikcyjny świat stworzony przez Kate Atkinson
składa się z intrygujących bohaterów, dobrych, naturalnych
dialogów i realistycznych wydarzeń. W tej odbijającej
rzeczywistość niczym lustro, nie należącej do fantastyki książce
jest jeden element o marzycielskim, baśniowym rodowodzie: mianowicie
autorka pozwala głównej bohaterce, Ursuli, narodzić się i umrzeć
nie raz, a kilkadziesiąt razy. Pisarka przy tym tak umiejętnie
rozplanowała całą fabułę, że nie czujemy znużenia śledzeniem
losów Ursuli. Czy któreś z żyć głównej bohaterki przybierze
kształt idealny? Oczywiście tego Wam nie zdradzę, by nie psuć
nikomu przyjemności z lektury. :)</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="background: #ffffff;">Pamiętam,
że okładka książki początkowo wydała mi się zbyt cukierkowa i
infantylna, by kryła się pod nią interesująca, niebanalna
historia (tak, wiem, że okładka to „tylko” okładka, ale dla
mnie jest ważna). Myślałam też, że język powieści okaże się
mało ambitny literacko. Na szczęście myliłam się – podczas
czytania pokochałam nie tylko opowieść zafundowaną nam przez
brytyjską autorkę, ale także odrzucającą mnie na początku
okładkę.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">Kate
Atkinson za „Jej wszystkie życia” otrzymała dwie nagrody: Costa
Book Award i South Bank Sky Arts. W 2015 roku wyszła kontynuacja
„Jej wszystkich żyć”, czyli „A God in Ruins”. W „A God in
Ruins” głównym bohaterem staje się młodszy brat Ursuli, Ted.
Kate Atkinson jest też autorką kryminałów z detektywem Jacksonem
Brodiem. Miałam okazję przeczytać jeden z nich: „Kiedy nadejdą
dobre wieści”. Zarówno w „Jej wszystkich życiach”, jak i w
przeczytanym przeze mnie kryminale mężczyźni nie są przedstawiani
w najlepszym świetle. Może ta informacja skusi do zapoznania się
z twórczością Kate Atkinson jakieś wściekłe na męski
ród kobiety. ;)</span></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-57859278403312352762016-06-29T05:45:00.006-07:002016-09-13T03:27:10.214-07:00Lato w mieście. „Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero” Magdaleny Rittenhouse<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6sqxZng2NqO5_4FrwoM8tHH6leLtxO9avsEFX3dJC8KZfuwfct37YEydHYCAfVHU7vmQCptJktlF_FJOSuYDOofC2aTruWfYCHFRylQPJJM5t-69udlG1ve1uvMFU6wLY0Wwfkq_CjqI/s1600/new-york-1078135_960_720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6sqxZng2NqO5_4FrwoM8tHH6leLtxO9avsEFX3dJC8KZfuwfct37YEydHYCAfVHU7vmQCptJktlF_FJOSuYDOofC2aTruWfYCHFRylQPJJM5t-69udlG1ve1uvMFU6wLY0Wwfkq_CjqI/s640/new-york-1078135_960_720.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Kilka dni temu pisałam o wakacjach z Andrzejem Stasiukiem i Sandrą Petrignani. Teraz przyszła pora na wakacje z Magdaleną Rittenhouse i jej </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„Nowym Jorkiem</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">”. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„Nowy
Jork. Od Mannahatty do Ground Zero” to pierwsza książka
dziennikarki i tłumaczki Magdaleny Rittenhouse. Autorka opowiada
z pasją o monumentalnym symbolu miejskości, chaotycznej
różnorodności i nowości, jakim stał się w powszechnej
świadomości Nowy Jork.
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Po
przeczytaniu książki, Nowy Jork jawi się jako miejsce, w którym
znajduje się o wiele więcej miejsc wartych odwiedzenia, niż
moglibyśmy to sobie wyobrazić. O czym m.in. opowiada dziennikarka? O
holenderskich początkach miasta, Strandzie, czyli osiemnastomilowej,
niemalże stuletniej księgarni, Nowojorskiej Bibliotece Publicznej,
z której zasobów skorzystać może każdy, o Central Parku, który
na początku swojego istnienia umożliwiał przebywanie w jednym
miejscu ludziom różnych warstw społecznych, pięknym dworcu Grand
Central, synagodze w Chinatown i o wielu innych budynkach, miejscach
i przedsięwzięciach. Rittenhouse przywołuje historie
poszczególnych budowli, nie zapominając o tworzących je ludziach.
Ściśle splata opowieść o konkretnym budynku z opowieścią o
życiu i charakterze jego twórcy. Dzięki wypełnionej wizerunkami
ludzi narracji autorki, uświadomiłam sobie, że
często zdarza mi się patrzeć na miejskie kamienice, wieżowce czy
mosty bez choćby półminutowej refleksji nad wysiłkiem ich
budowniczych i architektów.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Nowy
Jork to miasto tak ogromne i różnorodne, że znajdzie się w nim
miejsce zarówno dla szklanych architektonicznych cudów i
biznesowych burżujów, jak i dla zielonego Central Parku i
odwiedzających go świtem obserwatorów tropikalnych ptaków.
Wewnątrz zatłoczonej, chaotycznej metropolii dzięki ludzkim
staraniom nie zabrakło też przestrzeni dla dzikiego parku
zbudowanego na nieużywanych szynach kolejowych. Natomiast jeśli
ktoś czuje potrzebę publicznego wyspowiadania się, może przyjść
na spotkanie grupy Moth, by opowiedzieć wybraną historię ze
swojego życia.
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">W
historii Nowego Jorku znajdziemy też przykłady celowego lub
przypadkowego poświęcenia się innym ludziom czy jakiejś idei.
Bardzo ważną rolę odegrała swego czasu książka o slumsach Lower
East Side Jacoba Riisa. Działalność jej autora stanowiła zalążek,
z którego rozwinęła się grupa tak zwanych dzieci Riisa, niosących
pomoc najbardziej potrzebującym imigrantom. Natomiast budowa do dziś
wzbudzającego zachwyt mostu Brooklińskiego pochłonęła wiele
ofiar: setki robotników straciło zdrowie lub nawet życie, inżynier
konstrukcji mostu Roebling umarł na tężec po tym jak prom
przybijający do brzegów Brooklynu zmiażdżył mu nogę, a jego
syn, zastępując go, rozchorował się – bardzo osłabł jego
wzrok i słuch, został też częściowo sparaliżowany.
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Obszerność
zamieszczonej na końcu książki bibliografii pomaga nam sobie
uświadomić, jak wiele pracy musiała włożyć Magdalena
Rittenhouse w przygotowanie swojej publikacji. Chociaż autorka nie
zarzuca nas wszelkimi możliwymi faktami naraz, a jej styl jest
swobodny i barwny, to w lekturę trzeba włożyć wysiłek.
Dziennikarka twierdzi, że mimo napisania książki, nie udało jej
się oswoić Nowego Jorku. Zamknięcie fascynacji tą metropolią na
kartach „Nowego Jorku” nie sprawiło, że autorka ujarzmiła
nowojorski tygiel – miasto miast i miasto-symbol nadal ma nad nią
władzę. My możemy poddawać się jego sile, czytając książkę
Rittenhouse po bożemu, czyli od początku do końca lub wybierając
rozdziały traktujące o tych fragmentach nowojorskiej
rzeczywistości, które akurat mamy ochotę poznać.
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-1803236860030141392016-06-26T13:00:00.000-07:002016-09-13T03:38:51.405-07:00Wakacje ze Stasiukiem lub Petrignani<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Są dwie możliwości: albo nie jedziesz nigdzie na wakacje, bo (tu wymieniasz powody), albo jedziesz do (tu wymieniasz gdzie). W obu przypadkach możesz sięgnąć po książkę <b>Andrzeja Stasiuka</b> lub <b>Sandry Petrignani</b>. Stasiuk i Petrignani są trochę melancholijni, ale nie patologicznie melancholijni, i wywołują duchy, choć nie są astrologami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-QBpuLBJjnRfGOnS8oZ4LfBENVbtC7u7iKSNgs9fjGAOXZyfwdq86wx8W3piekhzi92n8o1LD6MfB1-O5D6xjYwKo1nVlO84yM8VVAUXTQupTJPZs675SQzXLaTwhe5H1IlZXtQBug8o/s1600/352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-QBpuLBJjnRfGOnS8oZ4LfBENVbtC7u7iKSNgs9fjGAOXZyfwdq86wx8W3piekhzi92n8o1LD6MfB1-O5D6xjYwKo1nVlO84yM8VVAUXTQupTJPZs675SQzXLaTwhe5H1IlZXtQBug8o/s400/352x500.jpg" width="251" /></a><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Andrzej Stasiuk ma awanturniczą duszę, która zmusza go do błąkania się po miejscach nieoczywistych, do których z rzadka ktoś się zapuszcza. W książce „Jadąc do Babadag”, za którą otrzymał Nagrodę Literacką Nike, pisze: „Niewykluczone, że wszystko, co napisałem do tej pory, zaczęło się od tej fotografii. <b>Jest rok 1921 w niewielkim węgierskim miasteczku Abony, siedem kilometrów na zachód od Szolnok. W poprzek ulicy idzie niewidomy skrzypek i gra. Prowadzi go kilkunastoletni bosy chłopak w kaszkiecie.</b> (...) Od czterech lat prześladuje mnie to zdjęcie. Dokąd się nie wybiorę, szukam jego trójwymiarowych i barwnych wersji, i często wydaje mi się, że znajduję.” </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Pisarz szuka tych spełnionych w materialnej rzeczywistości wersji starej fotografii ze skrzypkiem, odwiedzając Rumunię, Słowację, Albanię, Mołdawię i Węgry. To kraje, w których nadal istnieją przestrzenie zawieszone jakby w próżni; bezczynne, a zarazem wypełnione niespotykanym nigdzie indziej ładunkiem pierwotnej swobody. Ludzki czas historii zdaje się omijać szerokim łukiem te bezkresne tereny, których sennego ducha autor stara się zamknąć na kartach „Jadąc do Babadag”. Niewiele jest w książce Stasiuka faktów, pisarz przede wszystkim daje upust swoim wrażeniom z podróży po nieoswojonych przez człowieka obszarach południowo-wschodniej Europy. Są tu relacje ze spotkań z mieszkańcami tej postrzeganej powszechnie jako gorsza i zacofana części Europy, społeczne i polityczne przemyślenia autora, a przede wszystkim zapisy emocji, które wyzwalają w pisarzu naznaczone brzydotą i rozkładem przestrzenie. Nie wolno czytać „Jadąc do Babadag” szybko i naraz, bo grozi to znużeniem, raczej należy wydzielać sobie porcje tekstu, smakować zdania powoli jak szkodliwy, gdy zje się go za dużo, deser. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqRXQqRHJo8Q_8OM-dWPj9xShlTCFW8S5t-A5YyLfq6NzgVymFyTMyc1NA8ci6i1YgI13olHjb_qDJc7bW3sRxrmuGO_XYUNzYtivYQMbEVJvWwn7JqD3FIOmj-Jo_L8YuH1xkKD8EPOQ/s1600/file_66094.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqRXQqRHJo8Q_8OM-dWPj9xShlTCFW8S5t-A5YyLfq6NzgVymFyTMyc1NA8ci6i1YgI13olHjb_qDJc7bW3sRxrmuGO_XYUNzYtivYQMbEVJvWwn7JqD3FIOmj-Jo_L8YuH1xkKD8EPOQ/s400/file_66094.jpg" width="277" /></a><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Sandra Petrignani natomiast spełniła marzenie niejednego czytelnika i odwiedziła domy sześciu niesamowitych kobiet: Grazii Deleddy, Marguerite Yourcenar, Colette, Alexandry David-Neel, Karen Blixen i Virginii Woolf. Owocem tych podróży włoskiej pisarki stała się książka „Domy pisarek”. Domy w opowieści włoskiej autorki nie są martwymi muzeami, życiorysy pisarek ożywają pod piórem Petrignani. Każda z bohaterek książki odznacza się silną osobowością, często bardzo złożoną i będącą przyczyną licznych cierpień i trudnych relacji. Autorka nie bazuje na sensacjach z życia pisarek, ale z empatią podchodzi do każdej z nich, tworząc żywą, a zarazem liryczną opowieść o każdej z autorek. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„Domy pisarek”</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"> to książka sentymentalna, przeznaczona do czytania letnimi wieczorami przy mrożonej herbacie z cytryną. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Autorka we wstępie książki pisze: </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„Czytając opowiastkę Blixen, zrozumiałam powód, dla którego napisałam tę książkę: chciałam, obserwując ukryty wzór ludzkich losów, wychwycić coś z własnego. <b>Chciałam dowiedzieć się, czy warto, jak pisze Karen Blixen do brata, „wpaść we wszystkie te doły i krążyć jak głupia wokół stawu”, i czy rzeczywiście na koniec widzi się „wyraźną sylwetkę bociana”. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms2lKaSYm2he2FCn8d6IXy3Xqh3yLecpw0TeOOWukJSjBCG__Vrxi-tJNC1no3KPqFvVxcB_oM6TuCtXGEE2gv3PLYF-O6xe3GJYsdxoEhZVASXNjE8tCSxeMn7SlfdU1cGJzfmeYjvU/s1600/Louise_Eugenie_Alexandrine_Marie_David_19th_century.gif" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms2lKaSYm2he2FCn8d6IXy3Xqh3yLecpw0TeOOWukJSjBCG__Vrxi-tJNC1no3KPqFvVxcB_oM6TuCtXGEE2gv3PLYF-O6xe3GJYsdxoEhZVASXNjE8tCSxeMn7SlfdU1cGJzfmeYjvU/s400/Louise_Eugenie_Alexandrine_Marie_David_19th_century.gif" width="263" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: white; line-height: 22.4px; text-align: start;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>Alexandra David-Néel</b></span></span></td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih5mow-ikMtsk7CkiQfVjbl70poAUG1MKcZFZFMXgTi1Vm_tyMY290prsHT3eOm_q4RT8R0snRdTHTC1RUOzSqlZaPQjFk5FncO9AR9Op3b6EOqIzgB_OgSGQezNOTGdZRDjJPegCniPc/s1600/SidonieGabrielleColette.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih5mow-ikMtsk7CkiQfVjbl70poAUG1MKcZFZFMXgTi1Vm_tyMY290prsHT3eOm_q4RT8R0snRdTHTC1RUOzSqlZaPQjFk5FncO9AR9Op3b6EOqIzgB_OgSGQezNOTGdZRDjJPegCniPc/s400/SidonieGabrielleColette.jpg" width="252" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Colette</span></b></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Żeby dowiedzieć się, co dokładnie ma na myśli włoska pisarka, cytując Karen Blixen, zajrzyjcie do „Domów pisarek”.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-20532327270177190382016-06-22T04:27:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.177-07:00Ciepła opowieść na coraz cieplejsze dni, czyli „Smażone zielone pomidory” Fannie Flagg<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpecEr6KzSZijsA-qk6HEtXeUUAiNxTjELB3sPYaW1qF89I7EB8cFpZ3KINtmK5ZD4x1dvbol4jB9xoafQsUgLaI-_hWzhUzFV02-gGIy2DtxHO4DdiGZ6O1IgaATatIg1t83dBItje1k/s1600/smazone_zielone_pomidory_500px.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpecEr6KzSZijsA-qk6HEtXeUUAiNxTjELB3sPYaW1qF89I7EB8cFpZ3KINtmK5ZD4x1dvbol4jB9xoafQsUgLaI-_hWzhUzFV02-gGIy2DtxHO4DdiGZ6O1IgaATatIg1t83dBItje1k/s640/smazone_zielone_pomidory_500px.jpg" width="419" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">„Smażone
zielone pomidory” to powieść do szpiku amerykańska i kobieca,
wzruszająca i zabawna, smakowita i lekka. Akcja rozgrywa się
naprzemiennie na dwóch płaszczyznach czasowo-przestrzennych: w
latach 30. XX wieku w restauracji Whistle Stop<b> </b>w Alabamie i w Domu
Spokojnej Starości w Birmingham w latach 80. XX wieku. Starsza,
sympatyczna pani <b>Nina Threadgoode</b> opowiada zagubionej w swoim życiu
<b>Evelyn Couch</b> historie mieszkańców miasteczka Whistle Stop.
Najczęściej wspomina <b>Idgie Threadgoode</b>, kobietę szczerą,
impulsywną i niepokorną. Wizerunek Idgie dopełnia jej –
przedstawiona w bardzo wiarygodny sposób – miłość do Ruth, z
którą zakłada kawiarnię, wychowuje synka Kikutka i czyni dobro,
na przykład karmiąc włóczęgów. Wątek lesbijski dotyczący
relacji Idgie i Ruth został poprowadzony przez autorkę, która sama
jest lesbijką, z dużą dozą empatii. Mimo że w książce nie ma
opisów cielesnej namiętności występującej między kobietami, to
nie sposób nie odczuć podczas czytania „Smażonych zielonych
pomidorów” emocjonalnej intensywności charakteryzującej
związek Idgie i Ruth.</span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;">Evelyn,
kobieta w średnim wieku, której staruszka opisuje historie swoich
przyjaciół z Whistle Stop, przechodzi trudny dla siebie czas. Od
zajadania wewnętrznej pustki ciągle przybywa jej nowych
kilogramów. Nie jest chora, nie umarł jej nikt bliski, ma męża i
dzieci; pozornie nie dzieje się w jej życiu nic, co mogłoby
stanowić przyczynę jej nerwowych załamań. Mimo to kobieta
znajduje się w wewnętrznej rozsypce, nie czuje się wartościowa i
nie dostrzega sensu swojego istnienia. Na szczęście kolejne
spotkania w Domu Spokojnej Starości z Niną Threadgoode zaczynają
budzić ją do życia. Evelyn zaczyna interesować się czymś poza
słodkościami, którymi karmi siebie i starszą panią. Z
niecierpliwością oczekuje kolejnych słodko-gorzkich opowieści o
Whistle Stop, a opowiadająca je staruszka niepostrzeżenie staje się
jej najlepszą przyjaciółką i pocieszycielką. </span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">W
<b>Whistle Stop</b> toczy się zupełnie zwyczajne życie,
które obserwujemy, słuchając Niny i czytając zabawny <b>„Tygodnik
Dot Weems”</b>. W zwyczajnym życiu zdarza się jednak nadzwyczajne
cierpienie, dlatego też w Whistle Stop spotkamy się nie tylko z
obrazem codzienności amerykańskiego miasteczka, ale też z mniej
lub bardziej tragicznymi wydarzeniami, takimi jak: śmierć, utrata
miłości, rasistowskie prześladowania i zagadkowa zbrodnia.
Wszelkie przywoływane przez Ninę zdarzenia są przez nią
traktowane jako naturalne, nieusuwalne elementy życia. Staruszka
akceptuje to, co było. Nie ma w niej goryczy, żalu, smutku czy
znużenia.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Niektórzy
mogą odnieść wrażenie, czytając „Smażone zielone pomidory”
lub ich recenzje, że jest to banalna opowieść-pocieszacz dla
popłakujących nad rosołem gospodyń domowych. Owszem, jest w tej
książce pocieszenie, jest też zagubiona kobieta w wieku
menopauzalnym i wiele innych kobiecych postaci. Nie można jednak na
podstawie obecności tych motywów przyporządkowywać automatycznie
„Smażonych zielonych pomidorów” do tego – niestety sporego –
obszaru literatury kobiecej, który jest traktowany z
pobłażliwo-pogardliwym uśmieszkiem. Język powieści jest
przystępny, ale nieokrojony z literackości; wspomnienia Niny
Threadgoode to barwna, smakowita gawęda. Książkę wypełnia
życiowa mądrość, czyli taka, której nie da się nabyć inaczej,
niż tylko żyjąc na tyle długo, by mieć możliwość
doświadczenia życia we wszystkich jego przejawach, odrzucenia
swojego, często idealistycznego wyobrażenia świata i
zaakceptowania świata takiego, jaki jest.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;">Bez
względu na to, czy potrzebujecie wsparcia i dobrego słowa jak
Evelyn, czy też nie, czytajcie (i przyrządzajcie) „Smażone
zielone pomidory”, bo warto. :) </span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Tytułowy
przepis na zachętę (i do jedzenia, i do czytania) poniżej:</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><b>Smażone
zielone pomidory</b></span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br />
</span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">1
średni zielony pomidor na osobę</span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">sól</span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">tłuszcz
z bekonu</span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">biała
mąka kukurydziana</span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">pieprz</span></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;"><span style="line-height: 0.58cm;">Pokrój
pomidory na plastry o grubości około pół </span><span style="line-height: 21.9213px;">centymetra</span><span style="line-height: 0.58cm;">, posyp je
solą, pieprzem, a potem obtocz z obu stron w mące. W dużej
rynience podgrzej tyle bekonu, by przykrył dno, i smaż pomidory, aż
po obu stronach lekko się zarumienią. </span></span>
</span></div>
<div style="line-height: 0.58cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="color: black;">Niebo
w gębie! </span>
</span></div>
</div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="line-height: 0.58cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-60218966664529991202016-06-16T02:00:00.000-07:002016-09-13T03:38:51.413-07:00Wpis z okazji 78. urodzin Joyce Carol Oates<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Dziś 78 lat kończy autorka,
którą odkryłam rok temu, wybitna obserwatorka i przenikliwa krytyk
amerykańskiego społeczeństwa, Joyce Carol Oates.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">J. C. Oates urodziła się 16
czerwca 1938 roku w Lockport. Dzieciństwo spędziła na wsi, w
stanie Nowy Jork, gdzie nie miała dostępu do zbyt wielu lektur;
fakt ten przyczynił się do tego, że bardzo przeżyła swoje
pierwsze spotkanie z „Alicją w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla.
Jednak najważniejszą książką dla pisarki jest „Szklany klosz”
Sylvii Plath, który uważa za „bliskie perfekcji dzieło sztuki”.
J. C. Oates wykłada od 1978 roku na Uniwersytecie Princeton*. Tenże
uniwersytet uczyniła jednym z głównych miejsc akcji swojej
najnowszej powieści „Przeklęci”.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Luu-jxp2xBblLsw2mwugL5epTKT4vXVrmwCPvJfA98xkJS2uibS5ys37EhcIQF8VhtzKiJXbl4cgl_fueXO8YZ1843yXZ-f9pX2QmeKQi8_lfEanWWvPPi8JDpTXKcFiJ-Rlgp6FGQY/s1600/med_3a0e97b4c18db0cbd99f929914362d07.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Luu-jxp2xBblLsw2mwugL5epTKT4vXVrmwCPvJfA98xkJS2uibS5ys37EhcIQF8VhtzKiJXbl4cgl_fueXO8YZ1843yXZ-f9pX2QmeKQi8_lfEanWWvPPi8JDpTXKcFiJ-Rlgp6FGQY/s400/med_3a0e97b4c18db0cbd99f929914362d07.jpeg" width="280" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Pierwszą książką Oates, z
którą miałam okazję się zapoznać, jest <b>„Czarna dziewczyna,
biała dziewczyna”</b>. Fabuła powieści osadzona jest w latach 70. XX
wieku w Stanach Zjednoczonych. Dwie studentki dzielą pokój w
akademiku prestiżowej uczelni Schuyler College. Genna, czyli „biała
dziewczyna”, przeżywa fascynację swoją współlokatorką –
„czarną dziewczyną” o imieniu Minette. Za wszelką cenę stara
się z nią zaprzyjaźnić, jest otwarta i pomocna. Niestety Minette
okazuje się przeciwieństwem Genny, odtrąca próby nawiązania
przyjacielskiego kontaktu podejmowane przez białą studentkę, jest
skryta, arogancka i egoistyczna. Obie dziewczyny nie pochodzą z
rodzin, które można by uznać za całkiem zwyczajne. Ojciec Genny,
„szalony Max”, to człowiek zaangażowany w kampanię przeciw
wojnie w Wietnamie, działacz liberalny, a przede wszystkim były
hipis. Matka Veronika to również była hipiska. Max i Veronika nie
potrafią dać swojej córce miłości; zbyt skoncentrowani na sobie,
prawie nie poświęcają uwagi Gennie. Minette natomiast jest córką
założyciela ekscentrycznego kościoła, Świątyni Przybytku Jezusa
Chrystusa na tym Padole. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Prawda o bohaterach powieści (także tych
drugoplanowych), rzekomym rasizmie panującym na uczelni, a w
szczególności o zagadkowej postaci młodej murzynki jest tak
złożona i ukryta pod kolejnymi warstwami domyślań i
interpretacji, że niemożliwe okazuje się jej całkowite odkrycie.
Ta niemożliwość obnażenia rzeczywistości z jej masek i ukazania
czystej, nagiej prawdy stanowi element postmodernistycznego myślenia,
który często pojawia się w twórczości J. C. Oates.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">W powieści znajdziemy sporą
dawkę naturalizmu, przede wszystkim w obrazie Minette, która nie
dba o higienę i porządek (nie myje się prawie wcale, chodzi w
brudnych, śmierdzących ubraniach), a na dodatek tyje w
zastraszającym tempie, objadając się smakołykami przysyłanymi
przez matkę.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGipGdwMkMg-scGXyCqJKrM9QH3jrWU5NiFdG_m2-BhsObuaeMdIq7p32K6Xg9NAcpuhlLmS5uGGbRAoD3C64iZ2nv19of4nsrEcH3PJ_NzA1md1lQIXrAs3ofnph_P5eVWmu0WX_7LKY/s1600/moja-siostra-moja-milosc-u-iext35966304.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGipGdwMkMg-scGXyCqJKrM9QH3jrWU5NiFdG_m2-BhsObuaeMdIq7p32K6Xg9NAcpuhlLmS5uGGbRAoD3C64iZ2nv19of4nsrEcH3PJ_NzA1md1lQIXrAs3ofnph_P5eVWmu0WX_7LKY/s400/moja-siostra-moja-milosc-u-iext35966304.jpg" width="268" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Joyce Carol Oates nie tylko w
„Czarnej dziewczynie, białej dziewczynie” wykorzystuje
naturalistyczne zabiegi, ale też m.in. w <b>„Mojej siostrze, mojej
miłości”</b>. Czytając tę porażającą powieść, czytelnik
odczuwa wstręt niezliczoną ilość razy; odrzucający bywa Skyler
Rampike, czyli narrator, obrzydliwe są zachowania jego rodziców,
siostry i znajomych, odpychająca jest nie tylko ich fizyczność,
ale też większość ich działań sprzecznych z powszechnym
poczuciem moralności. Fikcyjną historię rodziny Skylera J. C.
Oates oparła na faktycznym zdarzeniu, jakim było morderstwo
sześcioletniej dziewczynki. Sprawa ta swego czasu mocno wstrząsnęła
Ameryką. W „Mojej siostrze, mojej miłości” dochodzi do
zabójstwa kilkuletniej, utalentowanej łyżwiarki, Bliss Rampike.
Szok związany z nagłą, tragiczną śmiercią Bliss traci część
swojej mocy, gdy czytelnik obserwuje – niemalże równie
wstrząsające co morderstwo dziewczynki – wzbudzające pogardę
zachowania amerykańskich mediów, społeczeństwa i rodziców Bliss.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">
„Moja siostra, moja miłość”
jest maksymalnie śmiała i kontrowersyjna. Ma w sobie ogromny
ładunek emocjonalny, gra skrajnościami, nie ma w niej umiaru. To
książka, której lektura wywołuje różnorodne i intensywne
odczucia, takie jak obrzydzenie, litość, gniew, strach czy
zdziwienie. Znajdziemy tu opowieść o chorych ambicjach, żądzy
sławy, pieniądzach, patologicznych relacjach, egocentryzmie i
budowaniu zakłamanej, pozornej rzeczywistości.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3CbpyFdyNFPSXO3pkh4-x-hCCHi-MCSGgWHqPspNDpZFA3HgWipQCJa9oa9P99F1Ppq3Lc4Z6NcYmlJs1fdcKPGJpTRtxaCrVq_6NxG7iqdShDJiJbmM7GhkU6WMiGaDtYzPvu-DCz-k/s1600/przekleci-u-iext34527577.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3CbpyFdyNFPSXO3pkh4-x-hCCHi-MCSGgWHqPspNDpZFA3HgWipQCJa9oa9P99F1Ppq3Lc4Z6NcYmlJs1fdcKPGJpTRtxaCrVq_6NxG7iqdShDJiJbmM7GhkU6WMiGaDtYzPvu-DCz-k/s400/przekleci-u-iext34527577.jpg" width="255" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Ostatnia z trzech książek
Oates, które przeczytałam, to wydani rok temu w Polsce „Przeklęci”.
Jest to powieść, z którą prawdopodobnie zmierzę się jeszcze
raz, bo jednorazowa lektura tej książki nie wystarcza; jest tu tak
wiele wątków, wyrazistych postaci, ważnych motywów i społecznych
problemów czasów początku XX wieku, że o zagubienie się w tym
istnym labiryncie nietrudno. Dodatkowo nietradycyjna, nielinearna
konstrukcja powieści nie ułatwia przebrnięcia przez kolejne
rozdziały.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Wydarzenia „Przeklętych”
koncentrują się wokół princetońskiego, akademickiego miasteczka,
dla którego 1905 rok okaże się rokiem przeklętym. Na Princeton
spada klątwa, objawiając się pod postacią zjaw; duchy nawiedzają
pobliskie bagna, ogrody przy domostwach dystyngowanych rodzin i same
wnętrza wytwornych domostw. Wraz z rozwojem akcji klątwa
manifestuje swoją obecność coraz intensywniej. „Przeklęci” to
powieść magnetyczna, wyszukanym stylem relacjonująca zjawisko
zmierzchu świata nobliwych, princetońskich, rozmyślających o
ideach profesorów. Znakiem tego zmierzchu jest nie tylko
metafizyczny świat zjaw zatruwających sielankę życia w Princeton,
ale też mający swoje źródło w całkiem materialnej
rzeczywistości bunt dojrzewający w robotniczych umysłach. Wśród
bohaterów odnajdziemy przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych
Thomasa Woodrowa Wilsona, pisarzy Jacka Londona i Uptona Sinclaira
(wątek Sinclaira najbardziej mnie zainteresował), a wśród
zagadnień społeczno-politycznych: prawo wyborcze dla kobiet,
działalność socjalistów, prześladowania murzynów i zbrodnie
Ku-klux-klanu. Lektura „Przeklętych” nie daje raczej dreszczu
emocji, jakiego można by się spodziewać po powieści inkrustowanej
elementami powieści gotyckiej. Nie ma w tej książce napięcia
związanego z tajemniczą klątwą, gdyż zostało ono rozbite przez
nietradycyjną strukturę powieści. Jednak, mimo że poszukiwacze
przerażających opowieści nie zostaną usatysfakcjonowani lekturą
„Przeklętych”, a przedzieranie się przez niektóre rozdziały
książki wymaga sporego wysiłku, autorce należą się trwające co
najmniej piętnaście minut brawa za zgranie poruszanych motywów,
problemów i zdarzeń w bardzo spójną całość.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br />
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">* informacje o Joyce Carol Oates
zaczerpnęłam z Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Joyce_Carol_Oates</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-24296847464894699962016-06-12T06:26:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.184-07:00Dla nieukontentowanych dwudziestosiedmiolatków. Alexandra Salmela, „27, czyli śmierć tworzy artystę”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4GJIH3fAlYkpZM2n68c4MWxre8Nw0Eghz_AlirQXW1IbvQ2a9sz6x3g5uId7CwLMPE-WWa27G4of_3dYMGPdlQDkWElSCdGakOHIGyrbaV5czusGHCaUf35XTh9Q5X-OxyMskpkymzk8/s1600/WP_20160612_15_17_16_Pro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4GJIH3fAlYkpZM2n68c4MWxre8Nw0Eghz_AlirQXW1IbvQ2a9sz6x3g5uId7CwLMPE-WWa27G4of_3dYMGPdlQDkWElSCdGakOHIGyrbaV5czusGHCaUf35XTh9Q5X-OxyMskpkymzk8/s400/WP_20160612_15_17_16_Pro.jpg" width="222" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Dwudziestosiedmioletnia Angie,
główna bohaterka książki, pragnie napisać genialne dzieło i
umrzeć w spektakularny sposób, by zyskać nieśmiertelną sławę.
Nie ma na to jednak zbyt wiele czasu, gdyż musi to zrobić przed
skończeniem 28 roku życia. Klub 27, czyli klub osób, które
zdobyły sławę i umarły w wieku 27 lat, staje się dla niej
inspiracją. Śledzimy rok z życia Angie; niestety okazuje się, że
kobiecie nie udaje się popełnić ani epokowej książki, ani
epokowego samobójstwa nim na jej zegarze biologicznym wybije
nieprzebłagane dwadzieścia osiem. Dni mijają, a dziewczynę
kawałeczek po kawałeczku pożera ambicja. Angie ma kilka
pomysłów na swoje dzieło, którymi dzieli się ze znajomymi, ale
ostatecznie nie udaje jej się zrealizować żadnej koncepcji do
końca.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Dużo jest w debiutanckiej
książce Salmeli gry, zabawy, ironicznego i zdystansowanego
traktowania poruszanych tematów. Ciekawe były dla mnie rozmowy o
literaturze Angie z jej znajomym, a także rozdziały, w których do
głosu dochodzi kotka Kassandra, rozprawiając o iluzji romantycznej
miłości, przyjaźni, doskonałości i jeszcze wielu innych
iluzjach. Natomiast fragmenty, w których narratorem jest Pan
Prosiaczek czy Opel Astra są nudne, męczące i niepotrzebnie silą
się na oryginalność. Książkę przepełnia chaos: wartości,
narracyjny, decyzyjny (w przypadku Angie). Działania Angie i
fińskiej, wiejskiej rodziny, u której bohaterka się zatrzymuje, są
naznaczone zmaganiem z poczuciem niespełnienia. Bohaterowie
podejmują nieudane próby wypchania pustki trawiącej ich
egzystencję (np. idea życia całkowicie zgodnego z naturą).</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Kupiłam tę książkę, bo
interesują mnie pozycje dotyczące spraw wiążących się wszelako
z pisaniem. Spodziewałam się, że znajdę w „27, czyli śmierć
tworzy artystę” coś bardziej niekonwencjonalnego i zaskakującego.
Niestety moje oczekiwania pozostały niespełnione. To powieść o twórczych cierpieniach artysty, niespełnieniu pisarskim i życiowej frustracji współczesnego człowieka (fińska
rodzina), ale nie wnosząca w potoczne rozumienie tych tematów niczego nowego. Autorka rozrzuciła po
rozdziałach chwilami bardziej interesujące zalążki historii i
idei, ale nie wyczerpała tkwiącego w nich potencjału. Ta książka
to debiut, może w przyszłej pozycji uda się autorce bardziej
szczegółowo i nowatorsko opracować poruszane przez nią kwestie.</span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2709051664221893546.post-41013534739480641802016-06-11T13:52:00.000-07:002016-09-13T03:27:10.198-07:00„Sekretne życie pszczół” Sue Monk Kidd<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAJfZ2vyRFO9aBhsj104b16ror2ByulSHy1zVfuYrFL3WWr5DMi_f2lK_xesTUhTrcDIBHw1EJSMNbLVqbUR_zvY8jxwTvyZXHLdmULhRO2fP0PFSM4vJMUAjEaJKhA7XzN-_1nEVbTHI/s1600/honey-823614_1920.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAJfZ2vyRFO9aBhsj104b16ror2ByulSHy1zVfuYrFL3WWr5DMi_f2lK_xesTUhTrcDIBHw1EJSMNbLVqbUR_zvY8jxwTvyZXHLdmULhRO2fP0PFSM4vJMUAjEaJKhA7XzN-_1nEVbTHI/s640/honey-823614_1920.jpg" width="640" /></a></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">W
świecie tej powieści jest ciepło, czuć zapach miodu i słychać
bzyczenie pszczół. Między pszczelimi ulami, pod palącym słońcem
wiszącym nad Ameryką Południową lat 60. XX wieku przechadzają
się silne, czarnoskóre kobiety i czternastoletnia, biała
dziewczynka, która dzięki tym kobietom odnajduje siłę.</span> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Jednak
zanim czternastoletnia Lily odnajdzie swój azyl pośród murzyńskich
sióstr, mieszka razem z ojcem na farmie z brzoskwiniami. Ojciec głównej bohaterki mógłby z powodzeniem startować w konkursie na
najgorszego ojca świata, jest agresywny i wzbudza lęk w córce.
Dodatkowo Lily od momentu, gdy przypadkowo jako maleńka dziewczynka
zastrzeliła matkę, nosi w sobie wielkie poczucie winy. Podróż czternastolatki, zarówno ta dosłowna, jak i metaforyczna w celu odnalezienia
samej siebie, spokoju i miłości, rozpoczyna się w momencie, gdy
wydaje jej się, że słyszy głos, mówiący: </span><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: x-large; line-height: 150%;">„Lily Melisso Owens,
twój słoik jest otwarty”</b><span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">. Dlaczego akurat słoik? Dlatego, że
Lily w słoiku trzyma pszczoły, które następnie uwalnia. „Słoik
jest otwarty”, a więc czternastolatka jest wolna, może opuścić
swój dom, w którym nigdy nie czuła się szczęśliwa i kochana, i
podjąć wędrówkę, choć nawet jeszcze nie wie, dokąd.</span> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Pszczoły
są bardzo ważnymi, drugoplanowymi bohaterkami książki, powieść
rozpoczyna się od ich natarczywego bzyczenia: „W nocy leżałam w
łóżku i oglądałam pszczoły przeciskające się przez szpary w
ścianie mojej sypialni i zataczające kręgi w powietrzu; wydawały
ów podobny do wirującego śmigła dźwięk, to wysokie zzzzzzz, od
którego wibrowała mi skóra.”</span><span style="line-height: 150%;"> </span><span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Wśród
pszczelich uli pracują trzy czarnoskóre siostry, pod których
skrzydła (tak, skrzydła, bo owe murzynki chyba trochę przypominają
pszczoły) trafi wiedziona intuicją Lily. Dodatkowo cytaty z prac
naukowych poświęconych funkcjonowaniu pszczelich rojów stanowią
motta kolejnych rozdziałów i pełnią funkcję metafory obrazującej
działanie ludzkiego świata.</span> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Mimo
że mikroświat sióstr murzynek ocieka i pachnie miodem, zło nie
śpi, a już na pewno nie śpi rasizm Ameryki lat 60. XX wieku.
Dlatego w książce znajdziemy zdarzenia związane z prześladowaniem
murzynów; nie są one głównym tematem „Sekretnego życia
pszczół”, dlatego też nie są przedstawione w tak intensywny
sposób, jak ma to miejsce np. w bestsellerowych „Służących”
Kathryn Stockett.</span> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Sue
Monk Kidd zdecydowała się na opowiedzenie słodko-gorzkiej historii
o dorastaniu i pragnieniu akceptacji i miłości. Na szczęście
autorka nie wpadła w pułapkę, jaką zastawiła na samą siebie,
formułując przewodni temat swojej książki; nie zbudowała
opowieści ze zdań oklepanych i sztucznych. Czuć w „Sekretnym
życiu pszczół” świeżość i literackość. Pisarka, oddając
głos w powieści głównej bohaterce, osobowości wyrazistej,
odważnej i błyskotliwej, odciąża „Sekretne życie pszczół”
i pozbawia nadmiernego sentymentalizowania. Opowieść Lily jest
szczera, wypełniona wydarzeniami i zdaniami, przy których można na
przemian śmiać się i płakać.</span> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: large; line-height: 150%;">Sue
Monk Kidd nie od razu została pisarką; przez dwadzieścia lat
pracowała jako pielęgniarka i może dlatego w „Sekretnym życiu
pszczół” czytelnik znajdzie ogromne pokłady ciepła,
solidarności i kobiecości. Zanim autorka stała się znana, wydała
dwie książki będące zapisem jej rozmyślań na wiarą
chrześcijańską. Ślady duchowości autorki możemy też obserwować
w „Sekretnym życiu pszczół”, gdy czytamy o rytuałach
odprawianych przy figurze Marii , matki Jezusa, zwanej Naszą Panią
w Łańcuchach. Książka o Lily i czarnoskórych siostrach została
sprzedana w 8 milionach egzemplarzy, przetłumaczona na 36 języków
i zekranizowana w 2008 roku. </span></div>
</blockquote>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">*Informacje o Sue Monk Kidd zaczerpnęłam z Wikipedii.</span><br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06960134614087959420noreply@blogger.com0Lublin, Polska51.2464536 22.56844630000000551.0873216 22.245722800000006 51.4055856 22.891169800000004