W
świecie tej powieści jest ciepło, czuć zapach miodu i słychać
bzyczenie pszczół. Między pszczelimi ulami, pod palącym słońcem
wiszącym nad Ameryką Południową lat 60. XX wieku przechadzają
się silne, czarnoskóre kobiety i czternastoletnia, biała
dziewczynka, która dzięki tym kobietom odnajduje siłę.
Jednak
zanim czternastoletnia Lily odnajdzie swój azyl pośród murzyńskich
sióstr, mieszka razem z ojcem na farmie z brzoskwiniami. Ojciec głównej bohaterki mógłby z powodzeniem startować w konkursie na
najgorszego ojca świata, jest agresywny i wzbudza lęk w córce.
Dodatkowo Lily od momentu, gdy przypadkowo jako maleńka dziewczynka
zastrzeliła matkę, nosi w sobie wielkie poczucie winy. Podróż czternastolatki, zarówno ta dosłowna, jak i metaforyczna w celu odnalezienia
samej siebie, spokoju i miłości, rozpoczyna się w momencie, gdy
wydaje jej się, że słyszy głos, mówiący: „Lily Melisso Owens,
twój słoik jest otwarty”. Dlaczego akurat słoik? Dlatego, że
Lily w słoiku trzyma pszczoły, które następnie uwalnia. „Słoik
jest otwarty”, a więc czternastolatka jest wolna, może opuścić
swój dom, w którym nigdy nie czuła się szczęśliwa i kochana, i
podjąć wędrówkę, choć nawet jeszcze nie wie, dokąd.
Pszczoły
są bardzo ważnymi, drugoplanowymi bohaterkami książki, powieść
rozpoczyna się od ich natarczywego bzyczenia: „W nocy leżałam w
łóżku i oglądałam pszczoły przeciskające się przez szpary w
ścianie mojej sypialni i zataczające kręgi w powietrzu; wydawały
ów podobny do wirującego śmigła dźwięk, to wysokie zzzzzzz, od
którego wibrowała mi skóra.” Wśród
pszczelich uli pracują trzy czarnoskóre siostry, pod których
skrzydła (tak, skrzydła, bo owe murzynki chyba trochę przypominają
pszczoły) trafi wiedziona intuicją Lily. Dodatkowo cytaty z prac
naukowych poświęconych funkcjonowaniu pszczelich rojów stanowią
motta kolejnych rozdziałów i pełnią funkcję metafory obrazującej
działanie ludzkiego świata.
Mimo
że mikroświat sióstr murzynek ocieka i pachnie miodem, zło nie
śpi, a już na pewno nie śpi rasizm Ameryki lat 60. XX wieku.
Dlatego w książce znajdziemy zdarzenia związane z prześladowaniem
murzynów; nie są one głównym tematem „Sekretnego życia
pszczół”, dlatego też nie są przedstawione w tak intensywny
sposób, jak ma to miejsce np. w bestsellerowych „Służących”
Kathryn Stockett.
Sue
Monk Kidd zdecydowała się na opowiedzenie słodko-gorzkiej historii
o dorastaniu i pragnieniu akceptacji i miłości. Na szczęście
autorka nie wpadła w pułapkę, jaką zastawiła na samą siebie,
formułując przewodni temat swojej książki; nie zbudowała
opowieści ze zdań oklepanych i sztucznych. Czuć w „Sekretnym
życiu pszczół” świeżość i literackość. Pisarka, oddając
głos w powieści głównej bohaterce, osobowości wyrazistej,
odważnej i błyskotliwej, odciąża „Sekretne życie pszczół”
i pozbawia nadmiernego sentymentalizowania. Opowieść Lily jest
szczera, wypełniona wydarzeniami i zdaniami, przy których można na
przemian śmiać się i płakać.
Sue
Monk Kidd nie od razu została pisarką; przez dwadzieścia lat
pracowała jako pielęgniarka i może dlatego w „Sekretnym życiu
pszczół” czytelnik znajdzie ogromne pokłady ciepła,
solidarności i kobiecości. Zanim autorka stała się znana, wydała
dwie książki będące zapisem jej rozmyślań na wiarą
chrześcijańską. Ślady duchowości autorki możemy też obserwować
w „Sekretnym życiu pszczół”, gdy czytamy o rytuałach
odprawianych przy figurze Marii , matki Jezusa, zwanej Naszą Panią
w Łańcuchach. Książka o Lily i czarnoskórych siostrach została
sprzedana w 8 milionach egzemplarzy, przetłumaczona na 36 języków
i zekranizowana w 2008 roku.
*Informacje o Sue Monk Kidd zaczerpnęłam z Wikipedii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz