„Smażone
zielone pomidory” to powieść do szpiku amerykańska i kobieca,
wzruszająca i zabawna, smakowita i lekka. Akcja rozgrywa się
naprzemiennie na dwóch płaszczyznach czasowo-przestrzennych: w
latach 30. XX wieku w restauracji Whistle Stop w Alabamie i w Domu
Spokojnej Starości w Birmingham w latach 80. XX wieku. Starsza,
sympatyczna pani Nina Threadgoode opowiada zagubionej w swoim życiu
Evelyn Couch historie mieszkańców miasteczka Whistle Stop.
Najczęściej wspomina Idgie Threadgoode, kobietę szczerą,
impulsywną i niepokorną. Wizerunek Idgie dopełnia jej –
przedstawiona w bardzo wiarygodny sposób – miłość do Ruth, z
którą zakłada kawiarnię, wychowuje synka Kikutka i czyni dobro,
na przykład karmiąc włóczęgów. Wątek lesbijski dotyczący
relacji Idgie i Ruth został poprowadzony przez autorkę, która sama
jest lesbijką, z dużą dozą empatii. Mimo że w książce nie ma
opisów cielesnej namiętności występującej między kobietami, to
nie sposób nie odczuć podczas czytania „Smażonych zielonych
pomidorów” emocjonalnej intensywności charakteryzującej
związek Idgie i Ruth.
Evelyn,
kobieta w średnim wieku, której staruszka opisuje historie swoich
przyjaciół z Whistle Stop, przechodzi trudny dla siebie czas. Od
zajadania wewnętrznej pustki ciągle przybywa jej nowych
kilogramów. Nie jest chora, nie umarł jej nikt bliski, ma męża i
dzieci; pozornie nie dzieje się w jej życiu nic, co mogłoby
stanowić przyczynę jej nerwowych załamań. Mimo to kobieta
znajduje się w wewnętrznej rozsypce, nie czuje się wartościowa i
nie dostrzega sensu swojego istnienia. Na szczęście kolejne
spotkania w Domu Spokojnej Starości z Niną Threadgoode zaczynają
budzić ją do życia. Evelyn zaczyna interesować się czymś poza
słodkościami, którymi karmi siebie i starszą panią. Z
niecierpliwością oczekuje kolejnych słodko-gorzkich opowieści o
Whistle Stop, a opowiadająca je staruszka niepostrzeżenie staje się
jej najlepszą przyjaciółką i pocieszycielką.
W
Whistle Stop toczy się zupełnie zwyczajne życie,
które obserwujemy, słuchając Niny i czytając zabawny „Tygodnik
Dot Weems”. W zwyczajnym życiu zdarza się jednak nadzwyczajne
cierpienie, dlatego też w Whistle Stop spotkamy się nie tylko z
obrazem codzienności amerykańskiego miasteczka, ale też z mniej
lub bardziej tragicznymi wydarzeniami, takimi jak: śmierć, utrata
miłości, rasistowskie prześladowania i zagadkowa zbrodnia.
Wszelkie przywoływane przez Ninę zdarzenia są przez nią
traktowane jako naturalne, nieusuwalne elementy życia. Staruszka
akceptuje to, co było. Nie ma w niej goryczy, żalu, smutku czy
znużenia.
Niektórzy
mogą odnieść wrażenie, czytając „Smażone zielone pomidory”
lub ich recenzje, że jest to banalna opowieść-pocieszacz dla
popłakujących nad rosołem gospodyń domowych. Owszem, jest w tej
książce pocieszenie, jest też zagubiona kobieta w wieku
menopauzalnym i wiele innych kobiecych postaci. Nie można jednak na
podstawie obecności tych motywów przyporządkowywać automatycznie
„Smażonych zielonych pomidorów” do tego – niestety sporego –
obszaru literatury kobiecej, który jest traktowany z
pobłażliwo-pogardliwym uśmieszkiem. Język powieści jest
przystępny, ale nieokrojony z literackości; wspomnienia Niny
Threadgoode to barwna, smakowita gawęda. Książkę wypełnia
życiowa mądrość, czyli taka, której nie da się nabyć inaczej,
niż tylko żyjąc na tyle długo, by mieć możliwość
doświadczenia życia we wszystkich jego przejawach, odrzucenia
swojego, często idealistycznego wyobrażenia świata i
zaakceptowania świata takiego, jaki jest.
Bez
względu na to, czy potrzebujecie wsparcia i dobrego słowa jak
Evelyn, czy też nie, czytajcie (i przyrządzajcie) „Smażone
zielone pomidory”, bo warto. :)
Tytułowy
przepis na zachętę (i do jedzenia, i do czytania) poniżej:
Smażone
zielone pomidory
1
średni zielony pomidor na osobę
sól
tłuszcz
z bekonu
biała
mąka kukurydziana
pieprz
Pokrój
pomidory na plastry o grubości około pół centymetra, posyp je
solą, pieprzem, a potem obtocz z obu stron w mące. W dużej
rynience podgrzej tyle bekonu, by przykrył dno, i smaż pomidory, aż
po obu stronach lekko się zarumienią.
Niebo
w gębie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz