Dziś
obchodzi swoje 47. urodziny Elizabeth Gilbert i z tej okazji
zamieszczam kilka słów na temat jednej z książek tej bardzo
popularnej autorki. Przeczytałam tylko jedną, ale za to chyba
najlepszą, książkę Gilbert, mianowicie „Botanikę duszy”.
Alma
Whittaker, bohaterka wokół której życia krąży cała opowieść,
zjawia się na świecie piątego stycznia 1800 roku. Jednak zanim
autorka „Botaniki duszy” pozwoli nam śledzić losy Almy,
dokonuje dokładnego przedstawienia ojca protagonistki, Henry’ego.
Henry Whittaker to człowiek odważny, otwarty na świat i
nieprzeciętnie bystry. Cechy te ułatwiają mu walkę o swoje
wymarzone życie. Henry steruje swoim losem tak umiejętnie, że w
ostateczności zostaje bardzo bogatym i znanym botanikiem. Alma żyje
w czasach nieprzychylnych wobec kobiecych marzeń o niezależności.
Jako jedna z nielicznych kobiet ma jednak to szczęście, jakim jest
przyjście na świat w bogatej i posiadającej liczne i cenne
znajomości rodzinie Henrego Whittakera. Alma już jako dziewczynka
podczas rozmów przy stole z odwiedzającymi jej ojca naukowcami
potrafi wykazać się inteligencją. Jej przeciwieństwem okazuje się
skryta i mało bystra przybrana siostra Prudence. Główna bohaterka,
mimo że jest dziedziczką ogromnej fortuny, mieszka w bajecznej
posiadłości White Acre i od dziecka ma kontakt z ludźmi
nieprzeciętnymi, nie zawsze czuje się szczęśliwa. Przeżywa
śmierć matki, miłosne zawody i nawiązuje niekończące się
dobrze przyjaźnie. Alma w pewnym momencie swojego życia zaczyna
poszukiwać jakiegoś zajęcia, któremu mogłaby poświęcać
większość czasu. Nie może opuścić rodzinnego White Acre,
ponieważ pełni rolę pomocnicy i towarzyszki swojego osamotnionego
po śmierci żony ojca. Alma doznaje olśnienia, gdy odkrywa przez
nikogo jeszcze niezbadany, wymagający od swojego badacza
przyrodniczej wiedzy i umiejętności precyzyjnej obserwacji, świat
mchów. Rzeczywistość mchów staje się światem Almy, odkrywanie
go daje jej spełnienie intelektualne i poczucie niezależności.
Bohaterka pisze i publikuje naukowe artykuły, a praca przy mchach,
mimo że żmudna, przemienia się w jej pasję i doprowadza ją do
fenomenalnych i nieznanych jeszcze dziewiętnastowiecznej nauce
wniosków. Skoro niepozorny mech to tak skomplikowany mikroświat, że
Alma zgłębia tajemnicę jego istnienia przez całe życie, to o ile
bardziej zagadkowa jest ludzka egzystencja. I właśnie to zawikłanie
i bogactwo życia zgłębiamy, towarzysząc Almie aż do jej śmierci.
„Botanika duszy” to powieść, która otwierając nam oczy na cud
istnienia, nie robi tego w stylu niektórych pseudogłębokich,
poradnikowych rozmyślań. Pod pięknymi, płynnymi zdaniami można
czasem wyczuć autentyczne drżenie wynikające z umiejętności
(chyba nieobcej samej autorce) pasjonowania się życiem. „Botanika
duszy” to klasyczna powieść; taka, która pozwala nam podróżować
bez podnoszenia się z łóżka, krzesła, fotela, ławki czy
jakiegokolwiek innego miejsca, na którym siedzicie, czytając. Chyba
że czytacie na stojąco. Zresztą to nieważne; ważne, by wymienić
część swojego czasu na czas życia Almy, czyli kilkadziesiąt lat
XIX wieku. To chyba całkiem korzystna wymiana. W krótkim filmiku
zamieszczonym na YouTubie i będącym zapowiedzią „Botaniki
duszy”, Elizabeth Gilbert tłumaczy, że książka powstała z
inspiracji XVI-wieczną teorią, stworzoną przez niemieckiego
mistyka wierzącego, że w kształt każdej z roślin Bóg wpisał
przesłanie o jej przeznaczeniu (link do filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=MWiDDw1JTGk)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz